Wystawa jako thriller
i
Widok z wystawy „Andrzej Wróblewski. Waiting Room” 15 października 2020, Moderna galerija w Lublanie, Słowenia, fot. © Fundacja Andrzeja Wróblewskiego/ www.andrzejwroblewski.pl
Doznania

Wystawa jako thriller

Czyli ostatnia podróż Andrzeja Wróblewskiego
Stach Szabłowski
Czyta się 12 minut

Ostatnie trzy lata życia Andrzeja Wróblewskiego to jeden z najciekawszych epizodów w historii powojennej polskiej sztuki. Bohater tego epizodu był artystą bardzo młodym. Nie skończył jeszcze trzydziestki i nie mógł wiedzieć, że zostało mu mało czasu, a jednak rozgrywki, które podejmował w sztuce, toczyły się o najwyższe stawki. Wróblewski rozliczał się z wyobrażeniem śmierci, z egzystencją i z samym sobą, jakby sporządzał artystyczny testament.

A może to tylko projekcja dzisiejszych wyobrażeń, które rzucamy na późną twórczość artysty, wiedząc, jak się to wszystko skończyło?

To pytanie przeplata się między wierszami wystawy Andrzej Wróblewski. The waiting room (Poczekalnia), która odbywa się w Moderna galerija w Lublanie. Jest w tej wystawie rodzaj tajemniczego niedopowiedzenia. Artysta nie żyje od ponad 60 lat, jego dzieło jest od dawna zamknięte, ale w powietrzu unosi się napięcie, jakby Wróblewski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i lada chwila miało ono wybrzmieć w galerii – i w historii sztuki.

Na zachodzie byłego Wschodu

Lublana, nieduża, droga i zadbana, wygląda dziś już bardziej jak przedmieście Szwajcarii niż stolica dawnej republiki komunistycznej Jugosławii. Życie artystyczne w mieście też jest bardziej światowe, niż podpowiadałaby kameralna skala miasta. Moderna galerija jeszcze w latach 90. wybiła się na pozycję ważnego europejskiego muzeum. Jako instytucja położona w najbardziej na zachód wysuniętym przyczółku byłego Wschodu wyspecjalizowała się w rewizjach historii nowoczesności i we wpisywaniu w międzynarodowy kontekst jej epizodów, które rozegrały się za żelazną kurtyną.

Widok z wystawy "Andrzej Wróblewski. Waiting Room", 15 października 2020, Moderna galerija w Lublanie, Słowenia, fot.© Fundacja Andrzeja Wróblewskiego/ www.andrzejwroblewski.pl
Widok z wystawy „Andrzej Wróblewski. Waiting Room”, 15 października 2020, Moderna galerija w Lublanie, Słowenia, fot. © Fundacja Andrzeja Wróblewskiego/ www.andrzejwroblewski.pl

Sztuka Wróblewskiego jest emblematycznym przykładem takiego epizodu. Trauma wojny, okupacja, przesiedlenia, wizje nowoczesności snute w cieniu totalitarnego reżimu, uwikłanie w politykę, zderzenie z socrealizmem, nadzieje i rozczarowania związane z systemem komunistycznym – doświadczenia i rozterki Wróblewskiego są niczym wysokoprocentowy destylat losów artystów, którzy na przełomie lat 40. i 50. znaleźli się po wschodnioeuropejskiej stronie żelaznej kurtyny.

Delegat

Fabularną osią

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zapach „Hiacynta”, czyli malarstwo w latach 1985–2020
Przemyślenia

Zapach „Hiacynta”, czyli malarstwo w latach 1985–2020

Stach Szabłowski

Hiacynt to roślina ozdobna z rodziny szparagowatych, ceniona ze względu na swoje efektowne kwiatostany. W mitologii greckiej występuje królewicz spartański o tym imieniu, młodzieniec tak nieprzeciętnej urody, że sam Apollo wybrał go na kochanka.

W 1985 r. „Hiacynt” posłużył za kryptonim największej w dziejach PRL-u operacji policyjnej wymierzonej w społeczność gejowską.

Czytaj dalej