Zbłąkane ptaki Zbłąkane ptaki
i
zdjęcie: kalyanayahaluwo/Pixabay (domena publicza)
Przemyślenia

Zbłąkane ptaki

Rabindranath Tagore
Czyta się 2 minuty

Nie mogę wybierać najlepszego. Najlepsze wybiera mnie.

Spoczynek należy do działania, jak powieki do oczu.

Odnajduj się w miłości, o piękno, a nie w pochlebstwie swego zwierciadła.

Drzewa, niby pragnienia ziemi, wspinają się na palce, aby zerknąć do nieba.

Gwiazdy nie lękają się przypominać z wyglądu świetlików.

Życie jest darem, na który zasługujemy, dając je innym.

Najbliżej nam do wielkości wtedy, kiedy jesteśmy wielcy w pokorze.

Nigdy się nie bój chwili, oto śpiew tego, co wieczne.

Odczytujemy świat na opak i twierdzimy, że nas oszukał.

Kto chce czynić dobro, ten kołatać musi we wrota. Kto kocha, przed tym wrota stoją otworem.

Zgiełk chwili przedrzeźnia muzykę wieczności.

Słońce chodzi w prostej szacie ze światła. Chmury odziewają się w przepych.

Źdźbło trawy warte jest olbrzymiego świata, na którym rośnie.

Jeśli zamkniesz drzwi przed wszelkim błędem, prawda pozostanie za drzwiami.

Prawdzie bywa zbyt ciasno w stroju faktów.

W zmyśleniu porusza się swobodnie.

Jeśli radujemy się własną pełnią, potrafimy z radością oddawać swoje owoce.

Najlepsze nie przychodzi samo.
Przychodzi ze wszystkim.

Płochliwe myśli, nie lękajcie się mnie.
Jestem poetą.

Serce moje, wybierz swe piękno z ruchu świata, jak łódź bierze swój wdzięk od wiatru i wody.

Poznałem cierpienie, rozpacz, śmierć i rad jestem, że żyję w tym wielkim świecie.

 

Czytaj również:

Piękny umysł Piękny umysł
i
Gdy się poznali, Tagore nie znał niemieckiego, a angielski Einsteina był bardzo słaby, dlatego zawsze towarzyszył im tłumacz. Mimo to ich dyskusja z czerwca 1930 r. o nauce i religii uchodzi za jedną z najbardziej porywających w historii; zdjęcie: Martin V
Marzenia o lepszym świecie

Piękny umysł

Paulina Wilk

Rabindranath Tagore miał dwa życia. Dla Europy był mistycznym mędrcem, dla Indii – kłopotliwym prorokiem. Wybitny poeta i myśliciel wierzył w jedność ludzkości oraz jej uniwersalny umysł. Przyjaźnił się z Gandhim i Einsteinem, założył pionierski uniwersytet uczący mądrości Wschodu i Zachodu. Co przetrwało z jego wiary w połączony świat?

Był jednym z intelektualnych gigantów przełomu XIX i XX w., geniuszem wielu dziedzin – od poezji i prozy przez malarstwo aż po muzykę. A także pielgrzymem, który swoją uniwersalną duchowość prezentował od Japonii po USA. Po otrzymaniu w 1913 r. Literackiej Nagrody Nobla (to pierwsze w historii wyróżnienie dla nie-Europejczyka) wszędzie witały go tłumy, a elity traktowały jak guru, rzecznika dziedzictwa kulturowego Indii oraz politycznego komentatora. Choć on głównie uważał się za poetę. W istocie przez większość życia czuł się odosobniony. Niełatwo mu było zaprzyjaźnić się z kimś czy choćby znaleźć intelektualną bliskość – w całym swoim życiu takich relacji miał zaledwie kilka. W ojczyźnie przytłaczała go atmosfera etniczno-religijnych waśni, za granicą zmagał się ze stereotypami o Azjatach. Jego ideały dotyczące wolności, swobodnego przepływu inspiracji i rozwoju duchowego ponad podziałami sytuowały go poza dominującymi w epoce nurtami, przełomowymi wydarzeniami oraz nastrojami społecznymi. W czasach wzrostu nacjonalizmu, rasizmu i militaryzmu, a potem dwóch wielkich wojen jego przemyślenia i dzieła dojrzewały, by w końcu stać się antidotum na te zjawiska. Im bardziej świat poddawał się manii szukania różnic i tworzenia podziałów, z tym większym skupieniem Tagore szukał tego, co głęboko ludzkie i niepodważalnie wspólne. Dlatego jego myśli mogą się okazać wsparciem dzisiaj, gdy historia zatacza koło, a po dekadach poszukiwania wspólnotowości i pokoju świat znów odmienia słowa „wojna” i „granica” przez wszystkie przypadki.

Czytaj dalej