Piękny umysł
i
Gdy się poznali, Tagore nie znał niemieckiego, a angielski Einsteina był bardzo słaby, dlatego zawsze towarzyszył im tłumacz. Mimo to ich dyskusja z czerwca 1930 r. o nauce i religii uchodzi za jedną z najbardziej porywających w historii; zdjęcie: Martin V
Marzenia o lepszym świecie

Piękny umysł

Paulina Wilk
Czyta się 19 minut

Rabindranath Tagore miał dwa życia. Dla Europy był mistycznym mędrcem, dla Indii – kłopotliwym prorokiem. Wybitny poeta i myśliciel wierzył w jedność ludzkości oraz jej uniwersalny umysł. Przyjaźnił się z Gandhim i Einsteinem, założył pionierski uniwersytet uczący mądrości Wschodu i Zachodu. Co przetrwało z jego wiary w połączony świat?

Był jednym z intelektualnych gigantów przełomu XIX i XX w., geniuszem wielu dziedzin – od poezji i prozy przez malarstwo aż po muzykę. A także pielgrzymem, który swoją uniwersalną duchowość prezentował od Japonii po USA. Po otrzymaniu w 1913 r. Literackiej Nagrody Nobla (to pierwsze w historii wyróżnienie dla nie-Europejczyka) wszędzie witały go tłumy, a elity traktowały jak guru, rzecznika dziedzictwa kulturowego Indii oraz politycznego komentatora. Choć on głównie uważał się za poetę. W istocie przez większość życia czuł się odosobniony. Niełatwo mu było zaprzyjaźnić się z kimś czy choćby znaleźć intelektualną bliskość – w całym swoim życiu takich relacji miał zaledwie kilka. W ojczyźnie przytłaczała go atmosfera etniczno-religijnych waśni, za granicą zmagał się ze stereotypami o Azjatach. Jego ideały dotyczące wolności, swobodnego przepływu inspiracji i rozwoju duchowego ponad podziałami sytuowały go poza dominującymi w epoce nurtami, przełomowymi wydarzeniami oraz nastrojami społecznymi. W czasach wzrostu nacjonalizmu, rasizmu i militaryzmu, a potem dwóch wielkich wojen jego przemyślenia i dzieła dojrzewały, by w końcu stać się antidotum na te zjawiska. Im bardziej świat poddawał się manii szukania różnic i tworzenia podziałów, z tym większym skupieniem Tagore szukał tego, co głęboko ludzkie i niepodważalnie wspólne. Dlatego jego myśli mogą się okazać wsparciem dzisiaj, gdy historia zatacza koło, a po dekadach poszukiwania wspólnotowości i pokoju świat znów odmienia słowa „wojna” i „granica” przez wszystkie przypadki.

W literackiej świątyni

Tagore przeżył 80 lat, swój czas na Ziemi przyrównywał do życia drzewa – był niezależny, a zarazem połączony z naturą. Rozwój uważał ze najważniejsze zadanie. Jednoczesna przynależność do świata przyrodniczego i humanistycznego wydaje się korzeniem jego przekonań. Sporo z postawy outsidera głoszącego jedność wszelkiego istnienia mógł zawdzięczać przodkom. Urodził się w rodzinie uprzywilejowanej i wywrotowej. Któryś z jego prapradziadków pozwolił na pomieszanie płynącej w ich żyłach krwi hinduskiej z muzułmańską – od tej pory ród Tagore znalazł się na uboczu struktury społecznej Bengalu jako dziwny i zbrukany.

Przestronna rezydencja rodziny – Jorasanko Thakur Bari (Dom Thakurów, których szlachetne nazwisko Brytyjczycy wymawiali jako „Tagore” i tak już zostało) – wciąż stoi w północnej Kalkucie. Wystarczy wejść za bramę, by odczuć spokój i ulgę od zgiełku. Ale poza ciszą dom oferuje niewiele: zachowało się tylko trochę mebli, zniknęły stroje, naczynia, książki. Młodzi wolontariusze oprowadzają po przewiewnych

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zbłąkane ptaki
i
zdjęcie: kalyanayahaluwo/Pixabay (domena publicza)
Przemyślenia

Zbłąkane ptaki

Rabindranath Tagore

Nie mogę wybierać najlepszego. Najlepsze wybiera mnie.

Czytaj dalej