Zdjęcie, które było nagłówkiem Zdjęcie, które było nagłówkiem
i
Adam Lach, Napo Images Warszawa. Uczestnicy protestów zorganizowanych przeciwko reformom polskiego sądownictwa. 24 lipca 2017 r.
Przemyślenia

Zdjęcie, które było nagłówkiem

Joanna Kinowska
Czyta się 5 minut

Został nam już tylko jeden ogólnopolski konkurs fotografii prasowej. Jeszcze rok temu mieliśmy, przez wiele zresztą lat, BZ WBK Press Foto. Jeśli ktoś był niepocieszony werdyktami jednego, wyglądał nagród drugiego konkursu. Zwykle ogół nie zgadzał się z wynikami żadnego z nich. Teraz jest prościej, mniej zdjęć do obejrzenia. Kiedy jednak większość fotografii z konkursów prasowych nie jest wcześniej publikowana (poza Internetem i stronami autorów), to brak jednego konkursu dokuczliwie boli. A ten jeden, co został, urasta do rangi wyroczni. Tym bardziej trzeba się mu przyjrzeć.

Dla tych z Państwa, którzy na

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Fotografka jak żadna inna Fotografka jak żadna inna
i
fotografia: Maria Lubomirska, Sestri Levante, Włochy, 1908; ze zbiorów rodziny Morawskich
Opowieści

Fotografka jak żadna inna

Joanna Kinowska

Właśnie odkurzono archiwa Marii Lubomirskiej. Zeskanowano negatywy oraz odbitki, dzięki czemu ukazał się nowy prywatny mikrokosmos. Z takich ukrytych w skrzyniach światów utkana jest historia fotografii.

Zdjęcia odnalazła rodzina. To trochę więcej niż prywatne fotografie, a trochę mniej niż retrospektywa twórczości mistrzyni fotografii tamtych czasów. Fotografie wyglądają na wykonane spontanicznie na własny użytek, mogły więc się zapodziać w domowych archiwach, nie zwracając większej uwagi. Na strychu, w skrzyniach, pudłach, pudełkach, teczkach. Pod grubą warstwą kurzu. Albo tkwiły w salonach, tyle że ukryte w albumach czy starych książkach. Może czasem nawet ktoś tam zajrzał, chciał wskazać kogoś z przeszłości, zbłądzić wspomnieniem. Taką przeszłość zwykle ogląda się przy okazji pogrzebów czy innych uroczystości. Pewnie te zdjęcia wydawały się zbyt zwykłe, żeby je pchać w świat. Kogo to może interesować? Jaką to ma wartość?

Czytaj dalej