Pixação [wym. piszasą] to ostatnia, jeszcze nieskomercjalizowana dziedzina sztuki ulicznej, napędzana gniewem brazylijskich nierówności społecznych. Ale świat sztuki podjął już pierwsze próby, by ją trochę ugłaskać.
Wieczór w São Paulo, kilkunastopiętrowy nowoczesny budynek mieszkalny w dobrej dzielnicy – jeszcze czysty, jeszcze bez żadnych napisów. Trójka młodych chłopaków próbuje się na niego wspinać bez żadnych zabezpieczeń. Idzie im doskonale – rynna, balkon, jeden podsadza drugiego. Następnie koledzy wciągają tego, który został na niższym piętrze. W krótkim czasie pokonują balkon po balkonie, w końcu dostają się na najwyższe kondygnacje. Po chwili wyjmują spraye i smarują wielkie, czarne znaki przypominające celtyckie runy. Na ulicy zbiera się mały tłum, szybko przyjeżdża policja – to jedna z wielu spektakularnych scen filmowego dokumentu Pixo (2009), który przedstawia najbardziej radykalną odmianę miejscowej sztuki ulicznej zwanej pixação, gdzie tworzenie i wandalizm są organiczne i nierozłączne. Sami pixadores (tak o sobie mówią) uważają się za artystów. Policja, lokalne władze i większość mieszkańców traktują ich jak opętanych adrenaliną wandali. I jedna, i druga strona ma absolutną rację.
„Pixação to po prostu wejście biednych dzieciaków do przestrzeni bogatych,