Oddaj mi mojego ojca, jak chodzi korytarzami
Fabryki Papieru i Opakowań Wertheimera,
a do butów przywarły mu trociny.
Oddaj mi jego taśmę mierniczą i klucze,
jego kopiowy ołówek i formularze zamówień,
oddaj mi jego marzenia na liniowanym papierze.
Nie rozumiem tego nieogarnionego żalu.
Jeżeli było coś, czego nie mogłeś ogarnąć,
jakiekolwiek byś miał zapotrzebowanie, mój ojciec,
wierz mi, pragnąc ubić interes,
przysiadłby przy tobie, żeby ci wyrysować
pasujące jak ulał, specjalne opakowanie.