Przyjaciółki Przyjaciółki
i
George Hitchcock, „Flower Girl in Holland”, 1887 (domena publiczna)
Rozmaitości

Przyjaciółki

Pogdan Przeziński
Czyta się 2 minuty

Pani Petronela Puzderko postanowiła pewnego pięknego poranka pójść pospacerować po Plantach. Przechodząc pryncypalnym placem, posłyszała powitalne pozdrowienie, powiedziane pełną piersią. Ponieważ pani Petronela przystanęła, podbiegła pośpiesznie pulchna panienusia, przyjaciółka pani Petroneli.

— Patronko prześwięta! — powiedziała pani Petronela. — Przecież pani Pelagia! Poznałam panią po przerobionym przeszłorocznym płaszczyku!

— Policzki pani Pelagii powlokła pasowa powłoka.

— Przeszłoroczny płaszczyk?… Paradne! Potworna pomyłka, pani Puzderko! — parsknęła przejęta pasją pani Pelagia. — Płaszcz, postrzępiony na dole, przywiózł paryskimi pociągami Pafnuś!!!

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

— Pan Pafnucy? Pani potulniejsza połowa?… Pan Pafnucy, patentowany pantofel, podróżuje po Paryżach? Przesada, poczciwa pani Pelagio, przekomiczna przesada!

— Pani popełnia potwarz!! — pisnęła poirytowana pani Pelagia.

— Powiem pani pokrótce: Pafnuś podróżował po Polinezji!!! Paryż, przeciętny parweniuszowski Paryż, potrafi przejąć podziwem panią, pani Puzderko! Pani przecież podczas paninnych peregrynacyj po padole płaczu przesiebrała podobno parę „podróży” po Plantach… Poza Plantami poznała pani pewne podwórko przed paninym pomieszkiwaniem… Panią Paryż przejmuje, porywa ponętami pełnego pokus piekła — Pafnusiowi Paryż pachnie plotkarską Pipidówką!…

Pani Petronela posiniała.

— Przymknij paszczękę, podła potworo! — przerwała potok pogardliwych przycinków przyjaciółki, podnosząc pięść.

— Policja, pomocy! — poczęła przeraźliwie pokrzykiwać pani Pelagia. Przerażona pobiegła przez plac, poganiana przez powiewającą parasolką pani Petronelę.

(Przypisek: Powyższa „przyjacielska pogawędka” pary podwawelskich patrycjuszek — podsłuchałem przypadkowo przedwczoraj).

Przemiłe Panie! Prosiłbym przestrzegać prawideł parlamentarnego prowadzenia publicznych pogwarek! Przecież Polsce potrzeba pokoju, pozytywnej pracy, przyjaznego porozumienia pomiędzy poszczególnymi patriotami! Protestuję przeciwko paskudnej, plotkarskiej panieninie, pogróżkom, przeciw publicznym porachunkom, parasolkowym potyczkom! Precz, precz!!!


Tekst pochodzi z numeru 25/1945 r., (pisownia oryginalna), a mogą go Państwo przeczytać w naszym cyfrowym archiwum.

Czytaj również:

Iloraz humoru Iloraz humoru
i
Frans Hals, „Laughing Boy”, Mauritshuis, Haga, Niderlandy (domena publiczna)
Pogoda ducha

Iloraz humoru

Maria Hawranek

To, że skłonność do śmiechu mamy w genach, jest pewne, nie wiadomo tylko do końca, skąd się tam wzięła i po co – mówi profesor Jonathan Silvertown, biolog ewolucyjny, z którym rozmawia Maria Hawranek.  

Kinowa komedia to bardzo ryzykowny pomysł na pierwszą randkę, bo jeśli się okaże, że śmieszą nas zupełnie inne momenty, najpewniej nie dojdzie już do kolejnego spotkania. Taki pożyteczny wniosek można wysnuć po przeczytaniu książki Jonathana Silvertowna The Comedy of Error [Komedia błędu], w której autor wyjaśnia, że poczucie humoru ma bardzo dużo wspólnego z inteligencją, a idąc dalej – z doborem naturalnym. 

Czytaj dalej