Kruche anielską kruchością niebo w gębie. Zanim nadejdzie Wielki Post, nasmażmy ich ile wlezie! Faworki – ostatni kęs rozpusty przed czasami wstrzemięźliwości.
Faveur to po francusku przychylność i życzliwość. Dawniej była to także kokarda przypinana rycerzowi przez wybrankę serca. To właśnie kształtowi kokardek zawdzięczają swoją nazwę polskie faworki, czyli cienkie, kruche ciastka smażone w głębokim tłuszczu. Określa się je także mianem chrustu, co z kolei wywodzi się od białoruskiego wyrazu chrustać, czyli chrupać.
Faworki spożywa się podczas karnawału, a zwłaszcza w zapusty – tłusty czwartek lub ostatki, czyli we wtorek przed Środą Popielcową, pierwszym dniem Wielkiego Postu. W 2021 r. ostatki, święto ruchome, wypadną 16 lutego. Pamiętam te daty dokładnie, bo od 2014 r. jestem kuratorką programu kulinarnego Festiwalu Nowe Epifanie, który trwa przez cały Wielki Post. Postem też się tam zajmujemy, np. organizując w restauracjach akcję „Wybierz mniej”, w ramach której zachęcamy szefów kuchni do tworzenia autorskiego menu postnego, a gości do odnalezienia istoty ograniczonego repertuaru kulinarnego związanego z przednówkiem.
„Najważniejszym warunkiem dobroci faworków jest to, aby po zagnieceniu ciasta bić je mocno na stolnicy dwie lub pięć minut, a następnie przed rozwałkowaniem 10 minut zostawić w spokoju i aby potem ani chwili nie leżały zrobione, ale wtedy gdy się wałkują, smalec powinien być już gorący, a ciasto zupełnie wolne, żeby się ciągnęło; zaraz świeże rzucać na smalec; jeżeli trochę przeschną lub ciasto twarde, faworki będą złe” – pisze złowieszczo nadkucharka Lucyna Ćwierczakiewiczowa (Kuchnia polska w przepisach Lucyny Ćwierczakiewiczowej).
Dobre faworki są anielsko kruche. Powinny rozpadać się na pył w ustach. Kruchość zawdzięczają wielu żółtkom oraz niewielkiej ilości tłuszczu i cukru. Oceniając klasę faworków, warto zwrócić uwagę na to, czy ich powierzchnia pokryta jest pęcherzykami powietrza dodającymi im upragnionej lekkości i kruchości. Ponieważ ciasto nie jest słodkie, faworki po wystudzeniu trzeba obficie posypać cukrem pudrem. Puff!