Tego dnia nie będzie pracował. Rankiem medytacja i łagodna kawa, potem obiad z synem, czytanie z córką i wizyta w zoo. I jeszcze myśl o tym, że życie było piękne. Tak swój ostatni dzień wyobraża sobie niemiecki filozof Wilhelm Schmid. A ty, jakie masz plany?
Gdy się starzejemy, naszym zyskiem może być stan wewnętrznego spokoju. Jednym z kroków na drodze do jego osiągnięcia jest odpowiednie nastawienie do zbliżającego się kresu życia. W podeszłym wieku częściej konfrontujemy się ze śmiercią innych osób. Przejmujemy się nią, czasami nawet bardzo, i przyłapujemy się na myśli: on (albo ona) ma to już za sobą. Jeśli nasi rodzice odeszli z tego świata, od ich śmierci staje się dla nas jasne: teraz my stoimy na linii frontu bez bufora między tu a tam.
Głębokie wrażenie wywarła na mnie moja matka, spokój ducha towarzyszący jej w podeszłym wieku i w obliczu śmierci. W tym krytycznym dniu, kiedy było wiadome, że odejdzie, powiedziała:
– Wiem, dokąd idę.
Nie miała wątpliwości, że znów zobaczy ukochanego męża – mojego ojca, który zmarł przed laty.
To on miał w zwyczaju mówić:
– Poczekamy ze śmiercią, ile się da.
Na