Czas bezczynności Czas bezczynności
i
Albert Müller, „Landscape Rest Outdoors Rest Outdoors”, 1921 r. (domena publiczna)
Złap oddech

Czas bezczynności

Natalia Domagała
Czyta się 12 minut

Myślenie o czasie rzadko nas odpręża, przeciwnie – niewiele rzeczy stresuje nas bardziej. Pisarka Jenny Odell przekonuje Natalię Domagałę, że czas najwyższy to zmienić!

Powinniśmy go maksymalnie wykorzystywać, oszczędzać i planować. Liczne książki o rozwoju dostarczają nam wskazówek, jak nim zarządzać. Czas. Wszyscy mamy go za mało i nieustannie odczuwamy jego presję. Wiemy dokładnie, jakie sposoby jego spędzania są wartościowe, a jakie nie. A co by się stało, gdybyśmy czasami pozwolili sobie nie robić nic?

Natalia Domagała: W swojej książce Jak robić nic? Manifest przeciw kultowi produktywności piszesz, że nie ma niczego trudniejszego niż nicnierobienie. Dlaczego to tak wymagające?

Jenny Odell: Tytuł książki jest ironiczny. Ironia polega na tym, że nieraz to, co cenimy w życiu, podpada pod kategorię „nic”, jeśli patrzy się na czas i pracę przez pryzmat produktywności. Trudność w robieniu „niczego” ma podłoże kulturowe. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych jesteśmy zafiksowani na punkcie aktywności rozumianych bardzo mechanicznie lub powiązanych z ideami innowacji rodem z Doliny Krzemowej. To zazwyczaj męski ideał pracy, który nie ma wiele wspólnego z takimi działaniami, jak opieka, troska o siebie, refleksja i słuchanie. Wszystkie te sposoby bycia w świecie są bardzo ważne, ale z perspektywy kapitalistycznej wydają się bezwartościowe.

Moja przyjaciółka, artystka – a sztuka zdecydowanie należy w takim ujęciu do kategorii nicnierobienia – w każdą środę chodzi na bardzo długi spacer, który uważa za część swojej praktyki artystycznej. Pewnego dnia ktoś ją zapytał, co robi, a kiedy odpowiedziała: „Idę na długi spacer”, usłyszała: „Musisz mieć dużo czasu”. W społeczeństwie panują określone przekonania na temat wartościowego wykorzystania czasu i ta presja sprawia, że trudno jest nic nie robić.

Jak zmieniło się nasze rozumienie produktywności wraz z pojawieniem się mediów społecznościowych i nowych technologii?

Pracowałam kiedyś w firmie nastawionej tylko na wyniki. To był system, w którym można wykonywać zadania w dowolnym miejscu i czasie. To świetne rozwiązanie dla osób, które mają dzieci i potrzebują większej elastyczności, ale ja nie byłam przekonana.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zobaczyć zielone Zobaczyć zielone
i
Claude Monet, „Lilie wodne i most japoński”, 1899 via WikimediaCommons
Ziemia

Zobaczyć zielone

Klaudia Khan

Pną się, rozpychają na boki, tworzą własne społeczności i zaciekle rywalizują o przestrzeń. Żyją obok nas, a my często ich nie dostrzegamy. Czas na nowo otworzyć się na świat roślin – zwłaszcza teraz, kiedy bioróżnorodność naszej planety jest zagrożona.

Olivię Vandergriff, bohaterkę powieści Richarda Powersa Listowieść, spotykamy zimowym wieczorem, gdy wraca do wynajmowanego pokoju, po drodze mijając rosnące przed budynkiem drzewo – „żywą skamielinę, jeden z najstarszych, najdziwniejszych tworów, jakie kiedykolwiek odkryły tajemnicę drewna” (tłum. Michał Kłobukowski, wyd. W.A.B., Warszawa 2021). Jednak Olivia nic o nim nie wie. Choć codziennie od dobrych kilku miesięcy obok niego przechodzi, nie zauważa jego istnienia. Drzewo – nienazwane w powieści – to miłorząb. A stan Olivii – niezdiagnozowany w tym rozdziale – to syndrom ślepoty na rośliny.

Czytaj dalej