Proszek, puder, pył. Wszystkie odcienie koloru białego: cukier, mąka, sól.
Zmieniają postać niczym bohaterowie baśni. Z czegoś sypkiego stają się czymś kleistym i lepkim, czasem płynnym albo stałym. Z białego – przezroczystym lub rumianym. Białe grudki rosną, rozpuszczają się, znikają. Formują się w kryształki, złote nitki karmelu, w ciągnącą tkankę chleba.
Żeby zrobić chleb, wystarczy mieć mąkę, wodę i sól. Oraz zakwas albo „kwas”, jak mówi Mariola Zubrzycka, prezeska Stowarzyszenia Partnerstwo Producentów Cebularza Lubelskiego, która piecze chleby, bułki, chałki i cebularze w Kraczewicach Prywatnych pod Lublinem. Gdy przyjeżdża do niej mąka, pozwala jej przez miesiąc odpocząć po podróży w worku, żeby przyzwyczaiła się do nowego miejsca i jego atmosfery. Pozwala też oddychać bochnom chleba wyjętym z pieca. Gdy stuka się je od spodu, wydają głuchy dźwięk. Muzyka chleba.
Ciasto z ciała
Amerykański fotograf Derrick Senior robi zdjęcia gimnastyczce i tancerce Karly Fereday, która wzniecając tumany mąki podczas tańca, wygląda jak anioł. Mączne eksplozje to także element fotografii rosyjskiego artysty Antona Belovodchenko, który robi zdjęcia nagich ciał ludzkich w momentach podrzucania i upadania ponad nimi białego pyłu. To jedynie element estetyczny obrazu, choć artyści uparcie podążają w kierunku anielskich skrzydeł. Sanne Vaassen podczas performance’u Amountain (2013 r.) przepuściła przez dziurę w suficie 500 kg mąki, która utworzyła w pomieszczeniu z pięknym witrażowym oknem wielką, białą górę. Materia sama znalazła złote proporcje. Ilaria Mauro, barcelońska artystka, zaprosiła widzów na performance Ingredients: Flour, Yeast, Water and Salt (Składniki: Mąka, Drożdże, Woda i Sól). Wchodziła naga do sali pełnej ludzi. Oblewała się wodą, a potem zaczynała tarzać w mące. Wylewała na siebie więcej wody z wiader i zaczynała robić ciasto, używając do tego całego ciała, nagich piersi, pośladków, nóg, brzucha. Każdym porem skóry wchodziła w kontakt z mięsistą, coraz elastyczniejszą substancją. Na koniec rozdała kawałki (siebie?) widowni i oblepiona resztkami niczym stolnica schodziła ze sceny, odbywszy szamański rytuał narodzin, duchowego połączenia ze składnikami, które uległy transformacji w kontakcie z cielesnością. Była jak kapłanka, która odprawiła mszę z mąki i wody. Zaczyniła życie. Według wierzeń z nadbużańskich terenów pogranicza polsko-białoruskiego świat powstał z ciasta, Bóg go ulepił, a tamtejsze „babki” nowo narodzone dzieci do dziś ugniatają pieczołowicie, żeby ładnie rosły.
Słodkie pośladki Sfinksa
Artyści wykorzystują produkty spożywcze jako materię swojej sztuki. Przetwarzają je, ale też podnieca ich wyjściowy pylisty, ulotny charakter substancji, takich jak cukier, mąka czy sól. Cukier jest najsmutniejszym produktem spożywczym.
Burak cukrowy zawiera jeszcze sole mineralne, magnez, wapń, ale w procesie produkcji cukru zostaje poddany całej serii chemicznego męczenia. Te tortury sprawiają, że cukier staje się biały i czysty – tak jak lubimy. Tę substancję można porównać do alkoholu i papierosów. Uzależnia psychicznie. Nasz mózg potrzebuje glukozy. Jednak to nie musi być cukier w stanie prostym. Cukry złożone, np. skrobia czy celuloza, inaczej zachowują się w organizmie, rozkładają się powoli i dostarczają nam energii na dłużej. Glukoza, czyli cukier prosty, natychmiast przenika do krwi. Na to z kolei reaguje trzustka i wyrzuca insulinę. Mamy chwilowy przypływ energii, ale ponieważ trzustka reaguje od razu, chcemy następnej porcji cukru. I tak w kółko.
zdjęcie: Hrag Vartanian
Od maja do czerwca 2014 r. Kara Walker, wybitna afroamerykańska artystka, prezentowała w zdewastowanej przetwórni cukru Domino Sugar Factory gigantyczną rzeźbę kobiety-sfinksa długości dwudziestu kilku metrów, całą zrobioną z cukru. Sfinks o murzyńskiej twarzy i wypiętych pośladkach wpatrywał się w dal, ponad głowami odwiedzających. Przemysł cukierniczy odegrał wielką rolę w opresji robotników na plantacjach trzciny cukrowej.
Instalacja A Subtlety, or the Marvelous Sugar Baby Walker przypominała odbiorcom o dawnych i współczesnych formach niewolnictwa. Najbardziej wzruszające w ekspozycji były figurki czarnoskórych chłopców dźwigających kosze w całości wykonane z melasy. Ociekały powoli słodyczą i roztapiały się stopniowo w trakcie trwania wystawy. Chłopcy wypacali słodki pot.
Cum grano salis
Sól, jedyna substancja nieorganiczna, którą zjadamy, to najstarsza z przypraw i najbardziej rozpowszechniona. Każda sól w naturze musiała powstać z morza, np. sól Kłodawska powstała z odparowania morza w epoce cechsztynu, 250 mln lat temu. Sól poprawia smak każdego produktu, w tym jej siła.
Manufaktura Czekolady, wytwarzająca produkty od ziarna do tabliczki, robi m.in. 70-procentową czekoladę z kwiatem soli morskiej (Fleur de sel). To delikatna, pełna minerałów sól, która tworzy się rzadko na powierzchni wody w Parku Naturalnym Sečovlje Salina w Słowenii. Jest zbierana za pomocą lausse – wygiętej w specjalny sposób deski z drewna kasztanowca. Po włożeniu do ust kawałka tej czekolady czujemy, jak na języku rozpływa się sól, która najpierw oczyszcza nasze kubki smakowe, i wzmacnia następujące po chwili intensywne, kontrastujące uderzenie smaku czekolady. Ach!
Beili Liu, amerykańska artystka chińskiego pochodzenia, w pracy Current (2003 r.) wypełniła szklane kule mieszanką soli, wody i węglowego pyłu. Kryształy soli osadzały się na krawędziach kul, podczas gdy woda parowała. Sól jest biała, węgiel – czarny, woda – przezroczysta. Gdy woda rozpuszczała sól, węgiel zaczynał tworzyć subtelne i zmienne wzory, tańcząc z pianą soli. Obraz był żywy, zmienny, nieprzewidywalny. Japończyk Motoi Yamamoto traktuje sól jako jedyną materię swojej sztuki. Wysypuje z niej misterne labirynty, podążając śladami swojej pamięci. Dla niego akt usypywania koronkowego rysunku z soli jest dotykaniem cennego wspomnienia. Ostateczny efekt zależy od wyobraźni artysty, ale też od wilgotności powietrza i stanu podłoża.
Soląc jajko na miękko czy słodząc kawę albo posypując ciasto cukrem pudrem, stajesz się artystą, pełnym mocy kreatorem oddziałującym na przekształcenie substancji. A mąka to dopiero materia dla wtajemniczonych i wprawnych! Można przecież stworzyć z niej cały świat. Spróbujesz?