Za każdym razem, kiedy powtarzamy, że bigos w Panu Tadeuszu był lepszy niż purée w Misiu, zapominamy, że dobra kuchnia jest nie tylko smaczna.
Wiadomo, jak to jest z frazesami. Są trochę wstydliwe, niewiele wnoszą, ale i tak w chwilach słabości mamy ochotę sięgnąć po chociaż jeden, malutki frazesik. Można spróbować przejść na dietę niskofrazesową, ale jest ciężko, bo frazesy niesamowicie uzależniają. W końcu można nimi bez większego wysiłku opisać całą rzeczywistość, także kulinarną. I może właśnie przez przedawkowanie frazesów tak często powtarza się, że w okresie PRL-u kuchnia polska była wyłącznie zła. A im częściej słyszę te narzekania na przeszłość, tym bardziej martwi mnie przyszłość jedzenia.
W mówieniu o gotowaniu w Polsce Ludowej dominuje