Dzieci z Wojkowic zakładają sklep z ciszą Dzieci z Wojkowic zakładają sklep z ciszą
Złap oddech

Dzieci z Wojkowic zakładają sklep z ciszą

Przekrój
Czyta się 5 minut

Przesyłam próbkę wypracowań na temat „Sklep z ciszą”, następnie zaprojektujemy przedsiębiorstwo w celu sprzedaży szacunku. Zwyczajnego szacunku człowieka dla człowieka. Wydaje mi się, że te dwa artykuły są naszemu społeczeństwu potrzebne, i to od zaraz… – pisała do „P” Helena Radlińska, nauczycielka ze Szkoły nr 1 w Wojkowicach koło Katowic. Minęło ponad 50 lat, a te dwa artykuły chyba wciąż są deficytowe…

Każda cisza byłaby na inny rodzaj uspokojenia się. Myślę, że każdy człowiek codziennie kupowałby ciszę. Wtedy taki sklep mógłby dużo mieć pieniędzy. Na pewno któregoś dnia, kiedy klienci przyszliby po ciszę, ekspedientka powiedziałaby „chwilowo brak ciszy”. Wtedy klienci byliby bardzo oburzeni z tego zdarzenia w sklepie. Ja osobiście prag­nęłabym, aby w Wojkowicach był taki sklep, w którym można byłoby kupić ciszę. (K.T., klasa VII)

*

W XX wieku, kiedy rozwinięta jest technika, wszędzie panuje zgiełk i hałas. W takiej sytuacji niezbędne są sklepy, gdzie można by kupować ciszę.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Sklep taki będzie nowocześnie urządzony i posiadałby kilkanaście pięter… Na każdym piętrze znajduje się cisza przeznaczona na różne okazje. W sklepie jest miło i przytulnie. Klienci stąpają po miękkich jak puch dywanach, rozesłanych po całym parkiecie… Pośrodku stoją lekkie plastikowe półki, na których rzędami leżą barwne pudełeczka z ciszą. Ma ona zapach kwitnących jabłoni, a kolor taki, jaki ma niebo w pogodny, letni dzień. Ciszę kupuje się w decybelach, a płaci się uśmiechami, które przechowuje się w prześlicznie zdobionych pudełkach.

…Cisza – ten leciutki pyłek – sprowadzana jest z kosmosu przez specjalne roboty przystosowane do tej pracy. Pyłek ten, rozpuszczony w płynie rozprzestrzenia się po mieszkaniu parując… Porcję takiej ciszy przydałoby się kupić dla naszej szkoły i rozpuścić na korytarzu w czasie przerw. (Anna Jochim, klasa VIII)

*

Podchodzimy do pierwszych pó­łek. Na nich cisza do uspokojenia maszyn w fabryce, dalej cisza dla silników samochodowych i zagłuszania wszelkich hałasów. Bierzemy tę pierwszą. Podchodzimy do ekspedientki i szeptem załatwiamy sprawunki.

– Dzień dobry. Czy mogę dostać ciszę dla uspokojenia maszyn w fabryce?

– Proszę bardzo. Płaci pan 35 zł. Gdy zawartość butelki się opróżni, bardzo proszę o zakup nowej. Chętnie będzie pan widziany w naszym sklepie…

Teraz szybko zdążamy do fabryki. Dojeżdżamy. Szybko wysiadamy i z roztargnienia mocno trzaskamy drzwiami, lecz o dziwo nie słyszymy hałasu. (klasa VIII)

*

Za kontuarem stoi młoda jasnowłosa ekspedientka. Ubrana jest w biały fartuszek, białą przepaskę we włosach i białe pantofelki podbite gąbką. Z bieli odróżniają się tylko jej jasnoniebieskie oczy i usta czerwone jak maliny… Klienci w sklepie zachowują się bardzo cicho, są grzeczni i inteligentni. Do sklepu przychodzi nauczycielka.

– Proszę o ciszę, która uspokajałaby dzieci w klasie.

Następnie przychodzi do klasy, w której panuje ruch i zgiełk. Nauczycielka siada przy biurku i z opanowaniem otwiera piękną, napełnioną czarem buteleczkę. Po klasie rozchodzi się zapach kwitnącej konwalii. Nagle w klasie panuje cisza i bezwzględny spokój. (Anna K., klasa VIII)

*

Naukowcy dokonali wielu hałaśliwych wynalazków, jak: samochody, motocykle, tramwaje i w ogóle wszelkie środki lokomocji. Także ludzie niektórzy bardzo hałasują, szczególnie wypiwszy nieco alkoholu. Lecz wiadomo, że hałas jest dla zdrowia ludzkiego szkodliwy…

Nad nieskrzypiącymi drzwiami wisiałby szyld: „Tu sprzedaje się ciszę ku spokojowi ludzi zgnębionych hałasem”. Na błękitnych ścianach wisiałyby napisy potępiające hałaśników i reklamujące ciszę. Klientów zawsze byłaby moc, kilometrowe kolejki…

– W jakich miarach pan sprzedaje ciszę?

– Na litry.

– Czy dużo decybeli można skasować jednym litrem ciszy?

– Bardzo dużo. Trudno aż zliczyć.

– A ile kosztuje jej litr?

– Dziesięć złotych.

– Wobec tego poproszę pięć litrów ciszy… (K.K., klasa VI)

*

Po wejściu do sklepu od razu rzucają się w oczy równo poustawiane pomarańczowe, czerwone i bordowe pudełka z ciszą oraz butelki z rozcieńczalnikiem. Z boku wisi napis, który informuje: pudełka pomarańczowe likwidują hałas mniejszy, czyli wytwarzany przez dzieci, pianino, radio itd. Pudełka czerwone likwidują hałas wytwarzany przez pociąg, startujący samolot itd. czyli likwidują hałas do stu decybeli. Pudełka bordowe służą do likwidacji bardzo wielkiego hałasu, do pięciuset decybeli… (Jerzy H., klasa VI)

*

Taka pigułka była wielkości pigułki witaminy. Pacjent zażywający ciszę najpierw rozpuszczał ją w specjalnie przygotowanym płynie, a następnie zwyczajnie wypijał. Po wypiciu natychmiast następowała reakcja. Do zmysłów przestały dobiegać odgłosy otoczenia… Część wyprodukowanej ciszy wysyłamy na eksport za cenne dewizy… Cisza eksportowa różni się od naszej popularnej tym, że znajduje się w niewielkich puszkach, w postaci powietrza.

…Cisza powinna panować wszędzie, ale ponieważ produkuje się ją tylko w Polsce nie można zaspokoić tym potrzeb całego świata. (K.K.)

*

Aparat będzie wielkości teczki. Po nastawieniu będzie wyciszał hałasy albo całkowicie, albo kręcąc gałką można będzie wyciszać hałasy do pewnych granic. Do aparatu wyciszającego „Cisza” będzie przymocowany aparat usypiający i jednocześnie powodujący odpoczynek. Za sklepem będzie pracownia, w której roboty będą reperowały i montowały nowe aparaty. (Mirosław M., klasa V)

*

Po wielu rozmyślaniach wpadłem na genialny pomysł. Przecież ciszy można szukać tylko tam gdzie jest, a więc na wsi. Następnego dnia pojechałem autobusem na wieś zaopatrzywszy się uprzednio w bardzo wielkie cysterny, które wiozłem na specjalnej wywrotce…

Na wsi panowała niczym nie zmącona cisza. Nabrałem do 10 cystern ciszy i pojechałem do miasta. Sklep założyłem w najgłośniejszej części miasta, w samym śródmieściu. Z początku ludzie omijali mój sklep, ale gdy pokazałem „cudowny czar” ciszy, koło mojego sklepu panował niesłychany tłok. Po kilku godzinach każdy mieszkaniec miasta był zaopatrzony w jakieś naczynie z ciszą… Ludzie byli bardzo zadowoleni z mojego wynalazku i mianowali mnie burmistrzem miasta. (W.G., klasa VII)

*

W kiosku będą błękitne chusteczki w białe grochy. Gdy się założy taką chusteczkę, wtedy na całym świecie zalegnie zupełna cisza… Na półkach będą leżeć książki. Po ich przeczytaniu człowiek będzie marzył, a wokół niego będzie zupełna cisza, a to dlatego, aby mu hałas nie przeszkadzał w marzeniach. Dlatego też kiosk będzie się nazywał „Kiosk z marzeniem”. (B.B., kl. V)

*

Fabryka ciszy znajdowałaby się nad obłokami. Po ciszę jeździłabym piękną karetą. W sklepie miałabym czyściutko… W moim sklepie z ciszą byłoby takie hasło: „Wszyscy kupujemy ciszę za piękny uśmiech”. Sklep byłby czynny od godz. 6 do 22. Przed sklepem posadziłabym kwiatuszki koloru ciszy… KIEDY JUŻ WSZYSCY LUDZIE KUPIĄ SOBIE CISZĘ, TO BĘDZIE CISZEJ. (Dorota Sz., kl. V)

*

Proszę pani, mam do pani taką sprawę: zażywałem już kilka razy puszkę z ciszą, ale nic mi nie pomogło.

– To widocznie szczególny wypadek, ale damy panu skierowanie lecznicze na miesiąc do Ciszowca. (Jerzy J., klasa VII)

Rysunek z archiwum, nr 773/1960 r.
Rysunek z archiwum, nr 773/1960 r.

Tekst pochodzi z numeru 1139/1967 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

 

Czytaj również:

Królestwo za ciszę Królestwo za ciszę
i
Wassily Kandinsy „Weisser Punkt”, 1923, domena publiczna via Wikimedia Commons
Złap oddech

Królestwo za ciszę

Agnieszka Fiedorowicz

Hałas to lekceważone zagrożenie, które zaburza funkcjonowanie ludzi, zwierząt, a nawet roślin. Powoduje stres, prowokuje agresję, zwiększa ryzyko chorób serca. Zagłuszanie problemu hałasu może mieć dla nas katastrofalne skutki.

Poranna kawa. Rozkładam laptopa w ogrodzie. Słychać tylko poranny świergot ptaków. Nic, co by przeszkadzało. Nagle w sielankę wdziera się ryk piły mechanicznej. A konkretnie dwóch pił, którymi nowi sąsiedzi zaczynają masakrować drzewa na działce obok. Ruszyła budowa. Chowam się w domu. Niestety, mimo zamkniętych okien do moich uszu wciąż dochodzi stłumiony, ale rozpraszający warkot. Na wsi, dokąd uciekłam z dużego miasta właśnie przed hałasem, hałas mnie dopadł. Czy nie da się przed nim uchronić?

Czytaj dalej