Są zmęczeni, nie mają siły na pasje, uciekają przed emocjami w seriale. Jak rozmawiać z dziećmi i nastolatkami o ich problemach? Psycholożka i psychoterapeutka Agnieszka Carrasco-Żylicz opowiada Aleksandrze Peździe o zaburzeniach lękowych współczesnej młodzieży.
Aleksandra Pezda: W Polsce ponad 600 tys. dzieci wymaga opieki psychiatrycznej albo psychologicznej. Z jakimi problemami zwracają się do Pani najczęściej?
Agnieszka Carrasco-Żylicz: Najsilniej odczuwają lęk przed odrzuceniem. Czują się nieważni, przezroczyści. Mówią: „W grupie jestem nikim”, „Nie liczę się”. Adolescencja to taki okres w życiu, kiedy podstawowe pytanie brzmi: „Co inni o mnie myślą?”, a to, czy jest się lubianym, przesłania inne cele w życiu. Obmowa w grupie to z perspektywy nastolatka najgorsze, co może mu się przydarzyć. A w dzisiejszym świecie każda obmowa czy odrzucenie przez rówieśników może za sprawą mediów społecznościowych eskalować i obiec świat w kilka minut. Banalny konflikt czy drobna kłótnia nie wygasną do następnej lekcji, ale zamienią się w prawdziwy, rujnujący psychikę hejt.
Nastolatkowie wpadają w pułapkę Internetu?
Niezupełnie. Wpadają w mniej więcej te same pułapki, co dawniej, tylko że bywają one bardziej wyrafinowane i niebezpieczne. W czasach przed Internetem mieliśmy do czynienia głównie z bójkami i wymuszeniami, z przemocą fizyczną. Zasięg tego typu przemocy był ograniczony czasowo i przestrzennie, można było to relatywnie łatwo wykryć i wesprzeć ofiarę. Szczęśliwie dziś przemocy fizycznej jest mniej, niestety agresja przeniosła się do sieci. Kłótnie nie kończą się od razu, niekiedy przybierają formę wymyślnego nękania. Dominuje przemoc psychiczna – nie każdy mógłby rówieśnika pobić pięściami, za to większość jest w stanie wyżyć się słowem. Internet to potęguje. Zapewnia wielką skalę oddziaływania, nieograniczony wręcz zasięg, anonimowość i dystans fizyczny – łatwiej dręczyć kogoś zza ekranu niż w rozmowie twarzą w twarz.
Chce Pani powiedzieć, że rówieśnicza przemoc psychiczna stała się zjawiskiem powszechnym?
Dzisiaj to codzienność.