Dziś zajmiemy się kwestią pomijaną, kłopotliwą, żeby nie powiedzieć wstydliwą, czyli innymi ludźmi i ich notorycznym istnieniem. Każdy adept już od początku wejścia na właściwą ścieżkę zauważa, jak wielką przeszkodę dla samorozwoju stanowią osoby wokół. Kiedy ta nieładna prawda dotrze do świadomości, automatycznie zadajemy sobie pytania: jak to możliwe, że dotąd mogłem/mogłam żyć wśród tych wszystkich uporczywców? Jak mam ich wszystkich traktować? Jak z nimi rozmawiać?
Wielu adeptów próbuje rozwiązać ten problem w duchu Nieuważności: rozpuścić go jak gdyby, czyli dogłębnie przejmować się tym, co mówią i robią inni, i lekceważyć to zupełnie – na przemian, w chaotycznych, nieregularnych cyklach – aż te dwie skrajności zleją się w jedną pańsko-niewolniczą, spójno-niespójną postawę. Jest to metoda