
Zamiast kultu przepracowania kultura pracy, odpoczynku i kreatywności. Zamiast odsiadywania godzin w biurze czas na rozwój i przyjemności. To nie bajki, tylko wyniki badań nad skróceniem tygodnia pracy.
Wyobraź to sobie: dostajesz jeden dodatkowy wolny dzień w tygodniu. W każdym tygodniu. Co z nim zrobisz? Może połowę prześpisz. Może zaczniesz grać w tenisa. Odbierzesz zaległą przesyłkę z poczty, zrobisz zlecone dawno badania krwi. Ugotujesz coś z książki kucharskiej, którą dostałeś w prezencie rok temu i która od tamtej pory kurzy się nieużywana z braku wolnego czasu. Albo pomarzysz na jawie. Cokolwiek wybierzesz, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ten dzień polepszy twoje samopoczucie i sprawi, że z radością wrócisz potem do pracy. A ku uciesze pracodawcy podskoczy także twoja produktywność.
Jednym z powodów, dla których przestajemy lubić swoją pracę, jest to, że zajmuje ona tak dużo czasu w naszej codzienności. A ponieważ w cyfrowej ekonomii całodobowej kurczy się czas na odpoczynek, prawie nie wychodzimy już ze stanu ciągłej gotowości. Żyjemy w erze rosnących wskaźników wypalenia zawodowego, które pandemia zaostrzyła, de facto wydłużając godziny pracy wielu z nas. A jednak pomogła również spojrzeć krytycznie na kult tyrania bez wytchnienia. Dzięki temu idee do niedawna marginalne teraz testuje się w praktyce.
Brytyjski pilotaż
Jednym z takich pomysłów jest czterodniowy tydzień pracy – koncepcja, którą