Ku pamięci ćwiklasa
i
zdjęcie: Vita Marija Murenaite / Unsplash
Dobra strawa

Ku pamięci ćwiklasa

Monika Kucia
Czyta się 7 minut

Tradycje kulinarne odradzają się i odbijają od pnia historii jak wierzbowe gałązki na wiosnę. Z ust do ust, od Podhala po Delhi i Nowy Jork płyną przepisy na chleb i ser, na curry i na pierogi.

Dzielenie się przepisem to dzielenie się sekretem. To akt zaufania – oddaję ci część mojej historii, swój skarb. Pudełko po butach z pamiątkami, stary zeszyt zapisany starannym pismem, a w nim przepisy na ciasteczka z imbirem i chleb, którego smak zapamiętałeś. Zapis próbuje uchwycić to, co i tak odchodzi bezpowrotnie. Jak kasza tatarczana, czyli gryczana, kolor gąsiątkowy, czyli jasnozielony, ćwiklas – ukiszony sok z buraka. Słowa znikające na zawsze, wtapiające się w tło, blaknące jak fotografia. Smak zabielanego żurku nie przejdzie do kajetu. Pamięć o nim zostaje subtelnie przekazywana pomiędzy pogłaskaniem dziecka po głowie a zamieszaniem łyżką zupy. Tylko w przestrzeni „pomiędzy” jest szansa na przetrwanie tego, co jest naszą tożsamością, tym, z czego jesteśmy zrobieni, bez czego już nie nazwalibyśmy siebie sobą.

Źdźbła i wrzeciona

Patrzę bardzo uważnie, jak moja mama robi ciasto na pierogi, jak do mąki dolewa idealnie dopasowaną ilość ciepłej wody o temperaturze, którą

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wprowadzenie do życia glebowego
i
ilustracja: Andrzej Czeczot
Marzenia o lepszym świecie

Wprowadzenie do życia glebowego

Berenika Steinberg

Kiedy dojeżdżamy do Pokrzydowa, do gospodarstwa Aleksandry i Mieczysława Babalskich, jest wczesne popołudnie. Słońca brak, zimno, jak to w styczniu. Żałuję trochę, że nie zawitaliśmy tu o innej porze roku. Wtedy może dotknęłabym świeżych owoców, poczuła zapach trawy. A tak – tylko szarość i chłód. Jeszcze nie wiem, jak bardzo się mylę.

1.

− Mamy dziś awarię w młynie – wita nas uśmiechnięty pan Mieczysław.

Czytaj dalej