Nieskończoności można doświadczyć – przekonuje uznany lekarz i filozof, opierając się na fizyce kwantowej, tradycjach duchowych oraz indywidualnych przeżyciach.
W przyrodzie istnieje ogromna różnorodność wibracji, które mogą przypomnieć nam o naszej istocie. Każdy dźwięk, który pomaga wyciszyć i poszerzyć umysł, można uznać za dźwięk uzdrawiający. Zgodnie z ajurwedą owe subtelne dźwięki nie są przypadkowe: z nich właśnie zbudowana jest cała przyroda. W całkowitym bezruchu wszechświata opartego na mechanice kwantowej pierwotne dźwięki rodzą się, tworzą pewne prawidłowości, by po jakimś czasie rozkwitnąć materią, energią i całą nieskończoną różnorodnością rzeczy zbudowanych z materii i energii – gwiazd, drzew, skał i istot ludzkich. Głosy leśnych ptaków, brzęczenie pszczół, uderzenia fal o brzeg, liście szeleszczące na letnim wietrze – wszystkie takie dźwięki mogą mieć moc leczniczą. Postaraj się spędzić jakiś czas na łonie natury i posłuchaj uzdrawiających dźwięków, które cię otaczają. Jeśli mieszkasz wśród gęstej miejskiej zabudowy i nie możesz regularnie mieć kontaktu z odgłosami natury, zaproś ją do domu w postaci nagrań muzyki lasów deszczowych, oceanu czy wodospadu.
Teoria uzdrawiania dźwiękami mówi, że umysł, powracając do poziomu kwantowego, odbiera pewne dźwięki, które mogły gdzieś ulec zniekształceniu, więc ma to niezwykle uzdrawiający wpływ na ciało. Połączenie z tymi uzdrawiającymi dźwiękami na poziomie podstawowym przynosi dobre efekty.
Ponieważ dla osób tkwiących w materialnej rzeczywistości, czyli dla większości z nas, jest to koncepcja obca, rozważmy z pewnej perspektywy pierwotne dźwięki. Zachodni fizycy przyjęli fakt, że na najgłębszym poziomie świata natury leży pole kwantowe. Kwant to najmniejsza jednostka światła, elektryczności lub innej energii, jaka istnieje. (Słowo quantum pochodzi z łaciny i oznacza „jak wiele?”). Rzeczywistość kwantowa stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Nie ma tam na przykład miejsca na stałą materię. Atom uważany był za najmniejszą cząstkę materii. Słowo „atom” pochodzi z greckiego i oznacza „niepodzielny”. Jednak dokładne badania fizyków wykazały, że atom składa się z drobniutkich cząstek wirujących z prędkością światła wokół ogromnej pustej przestrzeni – tak pustej, że rywalizuje z przestrzeniami międzygalaktycznymi; odległość między dwoma elektronami jest proporcjonalnie większa od odległości między Ziemią i Słońcem. Jeśli przyjrzeć się dokładnie tym kawałkom materii subatomowej, nie są one wcale materialne, są wibracjami energii, która przybrała pozory stałości. Odkrycie, że materia to fluktuacje energii, spowodowało rewolucję kwantową wywołaną przez Einsteina i jego kolegów na początku stulecia. Zamiast polegać na solidnych cząsteczkach, poruszających się jak kule bilardowe po stole, fizycy stanęli wobec widmowych wibracji, które w jednym momencie wyglądały materialnie, a w innym abstrakcyjnie.
Rewolucja kwantowa w sposób nieunikniony zmieniła nasze spojrzenie na świat. Fizyka kwantowa udowadnia, że niezliczona liczba obiektów widzianych wokół nas – gwiazdy, galaktyki, góry, drzewa, motyle, ameby – jest powiązana przez nieskończone, wieczne, nieograniczone pole kwantowe, rodzaj niewidzialnej kołdry, do której przyfastrygowane jest wszystko, co stworzone. Obiekty wyglądające na oddzielone i odrębne są w rzeczywistości wszyte we wzór tej niezmierzonej narzuty.
Twarde brzegi każdego przedmiotu, krzesła lub stołu, są iluzją narzuconą przez ograniczone widzenie. Jeśli nasz wzrok nastrojony byłby na świat kwantowy, brzegi byłyby rozmyte i wtopione w nieograniczone pole kwantowe. Odnalezienie poziomu kwantowego w naturze ma praktyczne znaczenie; dało nam promienie Roentgena, tranzystory, nadprzewodniki, lasery, które nie zostałyby odkryte, gdyby wiedza nie sięgnęła głębiej w strukturę stworzenia.
Wierzymy obecnie, że istnieje jedno superpole zwane polem jednolitym; to jedyna rzeczywistość leżąca u podstaw natury. Jak drzewo, którego gałązki łączą się w gałęzie, gałęzie w konary, a konary w główny pień, cała różnorodność natury zbiega się w tym jednym, wszechobejmującym polu. Ponieważ my też jesteśmy częścią natury, musimy być częścią jednolitego pola. Ono jest zawsze w nas i dookoła nas.
Poprzez medytacje możemy doświadczyć wszechogarniającego pola w naszym umyśle. Medytujący tak opisuje swoje wrażenia: „Czuję, jak granice umysłu odsuwają się niczym rozszerzający się krąg, a gdy krąg zniknie, pozostaje nieskończoność. To uczucie niezmierzonej wolności, bardzo naturalne, bardziej rzeczywiste i naturalne, niż gdy czułem się zawarty w małej przestrzeni”.
Dramatyczne przesunięcie świadomości powoduje, iż umysł chwyta nową, głęboką prawdę – że człowiek to coś więcej niż ciało i krew zlokalizowane w czasie i przestrzeni. W rzeczywistości mamy dwa domy: jeden zlokalizowany, drugi nieskończony. Jeśli zwrócisz się do danych fizycznych, odnajdziesz świat zmysłów, elektronów, kwarków i innych cząstek elementarnych, również zlokalizowany w czasie i przestrzeni. Lecz gdy przekroczysz próg kwantowy, każda cząsteczka stanie się szczytem fali rozciągającej się nieskończenie we wszystkich kierunkach poprzez czasoprzestrzeń. Oznacza to, że nie zobaczysz siebie dokładnie, dopóki nie uświadomisz sobie obu tożsamości.
Medytujący mówi dalej: „Czasem poczucie nieskończoności jest tak silne, że tracę świadomość ciała i materii w nieskończonej, bezgranicznej świadomości – wiecznym, niezmiennym kontinuum świadomości”.
Nieprawdopodobne wydaje się, aby opis ten był tylko subiektywną iluzją. W duchowych tradycjach Wschodu i Zachodu zanotowano niezliczoną liczbę podobnych relacji.
Fragment książki Deepaka Chopry Zdrowie doskonałe. Odkryj moc ajurwedy, zadbaj o umysł i ciało, wyd. Buchmann, Warszawa 2021. Tytuł został dodany przez redakcję „Przekroju”.