Podpowiadamy, czym jest grzybek herbaciany (bo na pewno nie grzybem) oraz jak się zabrać do domowej produkcji napoju na jego bazie.
Czy jego ojczyzną były Chiny, Kambodża czy Japonia, trudno dzisiaj stwierdzić ze stuprocentową pewnością. Dość, że przyjęło się go nazywać grzybkiem japońskim, chińskim, mandżurskim lub indyjskim – zamiennie. To nie koniec litanii nazewniczej, bo funkcjonuje jeszcze pod takimi poetyckimi nazwami, jak rybka japońska oraz grzyb morski.
Czym właściwie jest ten grzyb nie grzyb? Symbiotycznym organizmem składającym się z grzybów drożdżowych i bakterii fermentacji octowej. Żyją one zgodnie, tworząc kolonię, która wyglądem przypomina meduzę – stąd kolejna, tym razem naukowa nazwa: meduzomyceta. Kolonia ta zbudowana jest z górnej warstwy zwanej zoogloeą, zwartej i lśniącej, oraz dolnej – pełnej zwisających niteczek. To w tej ostatniej przebiega kluczowy, unikatowy proces będący połączeniem dwóch fermentacji: octowej i drożdżowej, w którym istotną rolę odgrywa kwas fosforowy.
Naturalna uzdrowicielka
Grzybek, zwany też nie bez przyczyny herbacianym, żywi się herbatą z cukrem i roztwór ten przemienia w liczne składniki pożyteczne oraz lecznicze dla naszego organizmu. Najdokładniej przebadano skład wyciągu na bazie naparu z czarnej herbaty. Jak podaje Iwan Nieumywakin w książce Grzyb herbaciany. Naturalny uzdrowiciel (tłum. Marcin Pracki, Warszawa 2018), zawiera on całą gamę kwasów organicznych, witaminę C i tiaminę (B₁), enzymy, lipidy, monocukry i dwucukry, chlorofil i ksantofil, a także minimalne ilości alkoholu etylowego. Stwierdzono, że napój otrzymywany z zielonej herbaty ma jeszcze więcej właściwości prozdrowotnych.
Poza liśćmi herbacianymi do przyrządzania kombuchy można używać innych naparów ziołowych, należy tylko pamiętać, że nie lubi ona płynów o wysokiej zawartości olejków eterycznych, unikamy zatem herbaty earl grey oraz takich ziół, jak szałwia czy rumianek. Podpowiem, że kombucha wychodzi świetnie z hibiskusa, dzikiej róży, kwiatów lipy i listków brzozowych. Można dodawać także liście pokrzywy, jeżyn oraz poziomek. Działanie i skład uzyskanego napoju będą zależały od długości fermentacji i płynu bazowego. Nie ma potrzeby używać miodu lub syropów roślinnych zamiast białego cukru, bo w całym procesie jest on i tak przetwarzany.
Ważną cechą grzybka jest wytwarzanie naturalnego antybiotyku – meduzyny. To dzięki niej kombucha ma właściwości antybakteryjne i może wspomagać leczenie takich przypadłości, jak przewlekłe zapalenie jelit, szkarlatyna, angina, zapalenie migdałków i przyzębia oraz zapalenie spojówek. Wykazano, że ma silne działanie bakteriobójcze – zabija np. pałeczki duru rzekomego. W jelitach zaś zmniejsza liczbę drobnoustrojów, nie niszcząc cennych pałeczek kwasu mlekowego, pomaga też odbudować zdrową florę jelitową. Orzeźwia, poprawia trawienie (nie jest jednak wskazana dla diabetyków, osób chorujących na grzybicę i cierpiących na nadkwasotę lub wrzody). Stosowana zewnętrznie dobrze zadziała na trudno gojące się rany.
Zrób to sam(a)
Jak rozpocząć własną produkcję kombuchy? Potrzebne są duży szklany słój, gumka i gaza (lub inny materiał do przykrycia) oraz meduzomyceta, która pojona słodzonymi napojami będzie zamieniać je w zdrowy nektar. Brzmi prosto i tak właśnie jest. Słoik umieszczamy w zacienionym, nienarażonym na przeciągi miejscu, przygotowujemy napar i słodzimy go około 100 g cukru na litr (5–6 łyżek stołowych). Po wystudzeniu do +25°C zalewamy naszą „meduzę”. Przykrywamy, nie zakręcamy szczelnie, bo kolonia potrzebuje powietrza do życia i pracy. Czekamy od 4 do 14 dni, co pewien czas próbując napoju i obserwując, jak przetwarzany jest cukier.
Po kilku dniach napój będzie lekko kwaskowy z wyczuwalną słodyczą; w miarę upływu czasu kwaskowatość się nasili, a cukier stanie się coraz mniej wyczuwalny. Jeśli lubimy napoje wytrawne, poczekajmy więc dłużej, natomiast gdy wolimy słodką nutę – wystarczą 4 (maks. 6) dni. Płyn zlewamy przez gęste sito lub gazę i przechowujemy w lodówce. W zamkniętej butelce zacznie wytwarzać naturalny CO2 i stanie się lekko musujący.
Kombucha ma niski odczyn pH, charakteryzuje się dużą zawartością kwasu octowego. Najlepiej pić ją rano na czczo (dzięki czemu pobudzi układ trawienny) i przed snem – wtedy oczyści przewód pokarmowy, ukoi układ nerwowy i przyniesie dobry sen.
Jeżeli wypijemy ją podczas posiłku, wejdzie w reakcję z pokarmem, czego efektem będzie przyśpieszenie trawienia, ale szybko pojawi się uczucie głodu. Zaleca się więc picie napoju między posiłkami, chyba że się przejemy i wspomniany efekt okaże się pożądany.