Od kilku lat „octuję” wszystko, co znajdę na swojej drodze. W lesie, na łące, na targu, na działce, na polanie, przy ścieżce, nad rzeką. Zbieram kwiaty, rośliny łąkowe, chwasty, zioła, jagody, owoce, korzenie i kłącza.
W ziołolecznictwie octy pełniły niegdyś ważną funkcję, ich detronizacja nastąpiła z chwilą upowszechnienia się destylacji – alkohol jako doskonały rozpuszczalnik cennych składników roślinnych zdominował ziołowe remedia. Nie powiem, cenię tinktury, intrakty i nastawiam je również, ale moje serce należy do octów.
Najsłynniejszym octem ziołowym w europejskim kręgu zielarskim jest ocet siedmiu złodziei, wynaleziony podczas