Pije sarna, czerpie człowiek Pije sarna, czerpie człowiek
i
„Pijący jeleń”, Winslow Homer, 1892 r., Yale University Art Gallery/Rawpixel (domena publiczna)
Żywioły

Pije sarna, czerpie człowiek

Monika Kucia
Czyta się 7 minut

Szczelina w ziemi, przejście między podziemną wodą a strumieniem, dziurka od klucza, próg. Źródło nie jest początkiem, jak często się je definiuje, ale miejscem tajemnym, łącznikiem. Umożliwia czerpanie z tego, co jest na styku.

„Woda płynie, jest »żywa«, niespokojna, jest źródłem natchnienia, leczy, prorokuje. Źródła i rzeki objawiają same z siebie potęgę, życie, wieczność: istnieją i są żywe. Uzyskują w ten sposób autonomię, a kult ich trwa mimo innych epifanii i mimo innych rewolucji religijnych” – pisał Mircea Eliade w Traktacie o historii religii. Kult wody występuje w każdej ludzkiej wspólnocie. Podobnie jak opowieści o źródle i żywej wodzie – aqua vitae.

Zargan Nasordinowa, muzułmanka, uchodźczyni z Czeczenii, która od kilkunastu lat mieszka w Warszawie, mówi o swojej ojczyźnie: „To tak, jakby twoja dusza tam została, a ty cały czas walczysz o to, żeby do ciebie wróciła. Tu jest pięknie, jest wolność, wszystko tutaj jest. Ale tam, gdzie się wychowałaś, urosłaś, został spory kawałek twojego życia. Ja bardzo lubię swój kraj, a zwłaszcza góry. Wie pani, jaka nasza woda jest, taka

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Chodzenie po wodę Chodzenie po wodę
i
„Boginka w dziewannach”, 1888 r., Jacek Malczewski., Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
Żywioły

Chodzenie po wodę

Renata Lis

Powrót do źródeł? Jak najbardziej, ale przy zachowaniu wyjątkowych środków ostrożności. Spotkanie z utopcem lub innymi wodnymi demonami, choćby najponętniejszymi, do przyjemnych nie należy. Według licznych podań ludowych bywa źródłem poważnych kłopotów.

Mieszkam w mieście, ale nasz dom stoi pod lasem i tak się składa, że najbliższe ujęcie wody oligoceńskiej mamy – nietypowo – właśnie w lesie. „Ujęcie” to słowo urzędowe – brzmi technicznie i kojarzy się z ujarzmianiem natury: „ująć” znaczy tyle, co „pojmać”, „uwięzić”. Nie pozwala usłyszeć archaicz­nych treści, którymi pulsuje symbol źródła, a przecież miejsce, do którego pielgrzymujemy przez las po wodę, to właśnie źródło. Jest nim w porządku symbolicznym, nawet jeśli fachowcy nazwą je studnią i będą nam opowiadać o liczących miliony lat glaukonitowych warstwach skalnych z epoki oligocenu, spomiędzy których pochodzi nasza woda. Gadaj zdrów! Dusza nie zna pojęcia studni, wie natomiast, co to źródło.

Czytaj dalej