
Nie bójcie się bakterii! Bakterie to życie. Współpracując z nimi, ludzie na całym świecie kiszą i fermentują, co się tylko da: kapustę, miód, kawę, herbatę, mleko i mięso.
Fermentacja to dzikie życie. Biologicznie to metabolizm anaerobowy, czyli produkcja energii ze składników odżywczych bez użycia tlenu. W zamkniętym pojemniku, gdy jest wystarczająco ciepło, mikroorganizmy urządzają sobie orgię. My możemy na tym skorzystać, bo produkty fermentowane mają radykalnie dobry wpływ na nasze zdrowie, a ich smak może być tak różnorodny, jak rozmaite są kultury kulinarne całego świata. Wino, ser, kimchi, ogórki kiszone, kawa, herbata, czekolada, miso, jogurt. Setki produktów powstają w tym procesie.
Fermentacja alkoholowa zachodzi z udziałem drożdży, które przetwarzają cukier, a produktem reakcji są alkohol i dwutlenek węgla. Nie ma cywilizacji, która nie odkryłaby, jak to robić. Miód pitny uważa się za najstarszy napój fermentowany, ludzie pozyskiwali miód, jeszcze zanim zaczęli uprawiać ziemię. Podobnie antyczna jest fermentacja mlekowa. Mleko zmienia się w trwalsze od niego jogurty i sery, które niekiedy można przechowywać miesiącami. Z kolei trzymane w beczce w rwącym strumieniu rzeki ogórki były źródłem pożywienia i witamin przez całą zimę aż do przednówka. Dzięki bakteriom produkt jest dla nas