Dharma ma tak dużo znaczeń, że darmo by je wszystkie wymieniać! A z drugiej strony – każde indyjskie dziecko wie, w czym rzecz.
Gdy byłem mały, co roku w wakacje rodzice zawozili mnie do Kerali na południu Indii, żebym mógł spędzić trzy letnie miesiące u ciotki w jej rozległej posiadłości. Były to czasy przed rozpowszechnieniem się telewizji, więc wieczorami do poduszki ciocia serwowała nam opowieści zaczerpnięte z szerokiego repertuaru indyjskich mitów zwanych puranami. Najczęściej występował w nich bohater bez skazy, ucieleśnienie Kantowskiego imperatywu kategorycznego, wzór takich cnót, jak oddanie, dążenie do prawdy, poświęcenie czy miłość. Dramatyczne zwroty akcji brały się z kaprysów bóstw, zawsze gotowych wystawiać cnotliwych mężów i niewiasty na rozmaite próby. Herosi nigdy nie ulegali pokusie, by wyrzec się ideałów i ratować skórę, choć wiele ich to kosztowało. Ciotka nazywała tych mężczyzn i kobiety „symbolami dharmy” (dharma prateekam), nigdy jednak nie wyjaśniła nam dokładnie, czym ta dharma jest.
W kolejnych latach poznawałem losy prawdomównego króla Hariśczandry, pobożnego słonia Gadźendry i innych świetlanych postaci, które w moim młodym umyśle uznawałem za wzór do naśladowania. Wielu pokoleniom Indusów purany [hinduskie teksty mitologiczne – przyp. red.] dostarczały wzorców zachowań, umożliwiając naukę moralności poprzez naśladownictwo. Nakłaniały do opanowania wrodzonego egoizmu oraz instynktu samozachowawczego, tak by słuchacz mógł przebudować swój świat wewnętrzny i wkroczyć na ścieżkę dharmy.
Źródłem cnoty w tych opowieściach nie były rytuały ani pochodzenie bohaterów, lecz wynikała ona z ich stałej gotowości do poświęcenia się w imię szlachetnych ideałów. Słuchacze – czy to dzieci poznające purany dzięki opowieściom na dobranoc, czy wierni nauczani przez świętych mężów – mogli potem odwoływać się do nich w obliczu własnych życiowych dylematów. Co zrobiłby na moim miejscu przykładny syn Śrawana? Jak postąpiłaby w tej sytuacji wierna żona Sawitri?
Mahatma Gandhi jako młody chłopak obejrzał przedstawienie o legendarnym królu Hariśczandrze, który tak mocno umiłował prawdę, że był gotów poświęcić dla niej żonę i syna. Gandhi wspominał następnie, jak wielkie wrażenie wywarł na nim tamten spektakl: „Nie mogłem wyrzucić go z pamięci. Później po wielekroć musiałem postąpić wobec samego siebie tak jak Hariśczandra […]. Myśl ta nieraz wzruszała mnie do łez”.
„Program wychowawczy” przekazywany przez purany obejmował również prawdę