Skrzypieć, marznąć, kompresować
Złap oddech

Skrzypieć, marznąć, kompresować

Iza Smelczyńska
Czyta się 3 minuty

Sugerowana muzyka w tle: Thomas Köner – Nuuk

Dla niektórych spacer i zima to rzeczy, które się wykluczają. Na samą myśl, że z własnej nieprzymuszonej woli mieliby wystawić nos za drzwi, doznają skurczu mięśni przywłosowych („gęsiej skórki”). Doprecyzujmy, o jaką zimę chodzi, bo w ciągu ostatnich lat

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

W pogoni za chłodem
Opowieści

W pogoni za chłodem

Renata Lis

Gdzie jest śnieg? Czy spadnie jeszcze ­tej zimy, czy otuli nasze miasta i wyciszy uliczny gwar? Zimowy krajobraz najsilniej trwa w baśniach z dzieciństwa. Niesie mroźne piękno, idzie pod rękę z wiecznością, komunikuje niepokój. Przyjrzyjmy się praobrazom i snom odbijającym się w lustrach kolejnych pokoleń oraz zimowym metaforom wystawionym na próbę słońca.

Są takie sny, z których po przebudzeniu zostaje jeden obraz. Otoczony silną aurą emocjonalną towarzyszy nam później przez cały dzień – trzymamy go głęboko w sobie, w bezpiecznym miejscu. Co jakiś czas do niego zaglądamy: czy jest, czy się nie zatarł i całkiem nie zniknął. Takim ważnym snem jest dla mnie baśń Hansa Christiana Andersena Królowa Śniegu, którą w dzieciństwie przed zaśnięciem czytała mi mama. Znaczna część fabuły dawno ulotniła się z pamięci, ale obraz mroźnej królowej zapadł we mnie na zawsze – jak okruch stłuczonego zwierciadła, o którym pisał Andersen. Bo sny i baśnie to w gruncie rzeczy ten sam świat – dwa wyjęte spod władzy dziennego rozumu bratnie rezerwaty, w których żyje to, co nieświadome.

Czytaj dalej