
Jak funkcjonuje nasz mózg, kiedy piszemy odręcznie, a jak, gdy używamy klawiatury? Czemu lubi ruch i wyzwania? Z Audrey van der Meer, norweską neuropsycholożką i neurobiolożką, rozmawia Maria Hawranek.
Chociaż to dzięki ludzkiemu mózgowi są możliwe loty na Księżyc, Internet i nowoczesne badania neurologiczne, on sam najlepiej rozwija się w okolicznościach typowych dla naszych pradziadków. Starodawne zwyczaje typu chodzenie na piechotę, ręczne robienie notatek, pisanie w zeszycie (albo palcem na piasku) bardzo mu odpowiadają. A co więcej, są naukowe przesłanki, aby stwierdzić, że właśnie te proste czynności czynią nas mądrzejszymi.
Maria Hawranek: Od lat zajmujesz się badaniem rozwoju mózgu płodów, noworodków i niemowląt. Jak to się stało, że zainteresowałaś się mechanizmami odręcznego pisania u młodych dorosłych?
Audrey van der Meer: Aby badać noworodki, potrzebujemy specjalnego sprzętu. Mnóstwo elektrod zszytych w rodzaj siatki płynnym ruchem zakłada się na głowę dziecka. To jedyny sposób – tradycyjny system EEG wymagałby przyklejania elektrod jedna po drugiej do malutkich czaszek, które wcześniej trzeba by ogolić i wyszorować, żeby zapewnić dobry kontakt między powierzchnią skóry a elektrodą. Zanim stworzono tę specjalną siatkę, rejestrowanie sygnałów mózgowych noworodków i niemowląt było praktycznie niemożliwe. Oczywiście te urządzenia są bardzo kosztowne. Otrzymaliśmy pokaźny norweski grant na zakup siatek we wszystkich rozmiarach: od tych pasujących na noworodki po odpowiednie dla dorosłych. Kiedy media o tym poinformowały, zaczęli do nas pisać rozmaici ciekawscy, którzy myśleli, że taki wspaniały sprzęt umożliwia czytanie w ludzkich myślach. Musieliśmy tłumaczyć, że to nie takie proste. Tego typu eksperyment należy bardzo rygorystycznie zaplanować: zdecydować, jaki