Umiar bez miary Umiar bez miary
i
Malarz Pana, waza (krater dzwonowaty) ze sceną Artemidy, która mierzy strzałą w upadającego Akteona atakowanego przez własne psy myśliwskie, około 470 r. p.n.e., Museum of Fine Arts w Bostonie; zdjęcie: domena publiczna
Opowieści

Umiar bez miary

Adam Aduszkiewicz
Czyta się 10 minut

Nieokiełznana zachłanność i pycha nie będzie mieć innego końca jak tylko tragiczny – wiedzieli o tym starożytni, bo świetnie przecież znali gorzkie losy Tantala, Polikratesa i tylu innych nieszczęśników, którzy ulegli podszeptom aroganckiej bogini Hybris.

Kłopot z umiarem nie jest jedynie wizytówką współczesności. Spróbujcie wyobrazić sobie przepych i blichtr, jakim Polacy chcieli zaimponować rzymianom 27 listopada 1633 r. Tego dnia Jerzy Ossoliński, podskarbi wielki koronny, hrabia na Tęczynie, jako poseł króla Władysława IV uroczyście wjeżdża do Rzymu. Spotyka się z papieżem Urbanem VIII oraz wieloma rzymskimi dygnitarzami i posłami innych władców. Przygotowany i zapowiedziany wjazd polskiego poselstwa to dyplomatyczny spektakl wyreżyserowany zgodnie z regułami epoki. Jak wyglądał?  Wszystkiego nie sposób opowiedzieć, musi wystarczyć nam kilka scen.

„Na przodzie jechało dwóch szlachciców ze służby posła, ubranych po polsku w atłasy szkarłatne. […] Następnie 10 wielbłądów z grzywami przyozdobionymi srebrnymi nićmi, pokrytych oponami z czerwonego aksamitu haftowanego w złote listki z kolcami srebrnymi i ze sznurami jedwabnymi, które przechodziły przez srebrne sprzączki. […] Po nich jechało trzydziestu kozaków, uzbrojonych w muszkiety i rusznice, ubranych w ferezje szkarłatne przetykane złotem, ozdobione białymi piórami żurawimi. […] Później starszy pokojowy posła Kociszewski, wymachujący dzidą, ubrany na biało ze skrzydłami z piór żurawich. Koń miał rząd turkusowy i pióra na nogach. […] Postępowali dalej służący prowadzący pięć koni tureckich. Siodło pierwszego było wysadzane diamentami, drugiego turkusami, trzeciego rubinami, czwartego

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Nowy kwitnący świat Nowy kwitnący świat
i
Jason Hickel, zdjęcie: Guddi Singh
Przemyślenia

Nowy kwitnący świat

Paulina Wilk

Co by było, gdybyśmy zapomnieli o kapitalizmie i skupili się na rozkwicie zaufania? O tym, że lepszy świat jest możliwy, ale mamy na jego zbudowanie zaledwie 20 lat, opowiada brytyjski antropolog ekonomiczny Jason Hickel.

Paulina Wilk: Czy sam środek kryzysu wywołanego pandemią nowego wirusa to dobry moment, by wydać książkę, która nakłania do rewolucji i stawia przed ludzkością kolejne wyzwanie wymagające nie tylko odwagi, lecz także wyobraźni?

Czytaj dalej