
Sposobów na wyrwanie się człowieka spod apodyktycznej władzy czasu poszukiwano od zarania dziejów. Jednak żadna epoka nie była na tej idei tak obsesyjnie skoncentrowana, jak współczesna kultura zachodnia. Skutkiem tego jest wyjątkowo brutalny, bezprecedensowy konflikt pokoleń.
Jak on to robi? I kiedy? Wprawdzie od kilku lat zażywa już tylko 150 tabletek dziennie – jeszcze do niedawna dawka wynosiła 250 sztuk – ale tak czy inaczej: jest to 150 tabletek dziennie. Jakim cudem?
Zaznaczmy od razu, że mimo tego reżimu – na który składają się także specjalnie skomponowane posiłki, niezliczone filiżanki zielonej herbaty oraz kieliszki czerwonego wina – Ray Kurzweil, ekscentryczny amerykański wynalazca i prorok transhumanizmu, wcale nie wygląda jakoś szczególnie młodo jak na swoje 69 lat. Owszem, trzyma się całkiem nieźle, ale oliwkowa cera i wysportowana sylwetka to wśród przedstawicieli dobrze sytuowanej amerykańskiej klasy średniej raczej standard. Wystarczy regularny ruch, zbilansowana dieta i rezygnacja z toksycznych używek.
To jednak najwidoczniej Kurzweila nie przekonuje. Nawet najbardziej wysportowani i zbilansowani przedstawiciele amerykańskiej klasy średniej dożywają wszak ledwie siedemdziesięciu kilku, względnie osiemdziesięciu kilku lat.
Ten pułap jest dla niego zbyt skromny. On potrzebuje naprawdę niezawodnych gwarancji, że dożyje co najmniej setki.
Dlatego więc zapamiętale zażywa swoje suplementy.
Na długiej liście są m.in. koenzym Q10, kwasy omega-3, lecytyna, chrom, kurkuma, imbir, kwas foliowy, witamina B6, czosnek, L-karnityna… I wiele jeszcze innych minerałów, ziół i wyciągów. Dobranych wedle zasadniczej właściwości – przeciwdziałania procesowi starzenia.
Bo starzenia Kurzweil boi się najbardziej.
Nic dziwnego. Jeśli nadmiernie się zestarzeje, zanim medycyna odkryje możliwość radykalnego przedłużania życia – a niewykluczone, że po prostu przenoszenia świadomości i tożsamości na jakieś trwalsze od ludzkiego ciała