Ciało i dusza to jedno – nic nie pokazuje tego tak dobitnie jak joga tybetańska. Starożytne ćwiczenia oddechowo-ruchowe sprawią, że poczujesz się lepiej pod każdym względem.
Pięć zasadniczych ćwiczeń tsalung, o których będzie tu mowa, pochodzi z nauk Tantry Matki (Ma Gyu, co po polsku wymawia się: ma dziu), czyli z tradycji Jungdrung Bön, najstarszej tybetańskiej linii przekazu. Uczą one pracy z pięcioma rodzajami oddechu. Jak objaśnia Alejandro Chaoul-Reich – uczeń Tenzina Wangyala Rinpoczego – „poprzez ruchy ciała oddech życiowy kieruje umysł do poszczególnych miejsc zwanych czakrami, otwierając i harmonizując je z doświadczeniami, które mają wspierać praktykę medytacji”. Dlatego też ćwiczenia te wykonuje się jako wstęp do dalszej praktyki medytacyjnej. Każda z czakr odpowiada pięciu elementom i związanym z nimi żywiołom.
Poza tym joga tybetańska obejmuje również trul khor, czyli magiczne koło, znane także jako jantra joga. Nie będę jej tu opisywać szczegółowo, zaznaczę tylko, że praktyki fizyczne są pomocą w trakcie praktyk umysłowych, pozwalając ustabilizować lub wręcz rozjaśnić medytację, utrzymać naturalny stan umysłu.
Oddech to podstawa
Technika oddychania w jodze tybetańskiej przyrównywana jest do jazdy konnej. Tylko współpraca jeźdźca i konia doprowadzi ich do celu, gdyż jeździec – symbolizujący umysł – jest beznogi, a koń – symbol oddechu – bezoki. Połączenie umysłu i oddechu w technice oddychania tsalung daje szansę na skorzystanie z ich uzdrawiających mocy na poziomie ciała i emocji.
Po tybetańsku tsa oznacza kanał, lung to oddech albo wiatr. Przy odpowiedniej koncentracji i połączeniu umysłu, oddechu oraz ćwiczeń fizycznych uruchamiamy poszczególne centra energetyczne w ciele. Usuwamy blokady, które przeszkadzają w rozpoznaniu czystej przestrzeni istnienia. Zjednoczenie tej przestrzeni z naszą świadomością pozwoli nam odkryć pozytywne jakości w życiu.
Tybetańczycy wierzą w to i to praktykują. Dla ludzi Zachodu ważne są potwierdzone dane. Dodam więc, że w Stanach Zjednoczonych, na zlecenie Narodowych Instytutów Zdrowia, prowadzi się badania nad jogą. Grupa naukowców z University of Texas MD Anderson Cancer Center pod kierunkiem dr. Lorenza Cohena, profesora medycyny paliatywnej, rehabilitacyjnej i integracyjnej, oraz wspomnianego Alejandra Chaoul-Reicha bada wpływ jogi tybetańskiej na pacjentów onkologicznych w prowadzonym przez tę jednostkę szpitalu w Houston.
Korzyści dla duszy i ciała
Jak opisać dobrodziejstwa płynące z ćwiczeń? Każdy inaczej się czuje ze swoim ciałem, nie każdy doszedł z nim do porozumienia, choć mam nadzieję, że każdy zrozumiał, iż to, co się dzieje z naszym ciałem, jest nieodłącznym elementem naszego samopoczucia. Bez dobrostanu ciała nie poczuje się dobrze nasza dusza. Bez dobrostanu duszy nie uleczymy naszego ciała.
Niekwestionowaną zaletą opisywanego na stronie obok zestawu ćwiczeń jest ich prostota i możliwość praktykowania przez niemal wszystkich, bez względu na kondycję. Wykonujemy je w pozycji siedzącej, najlepiej na podłodze, na poduszce medytacyjnej lub złożonym kocu, ewentualnie w przypadku osób o małym bądź ograniczonym zakresie ruchu dopuszczalne jest siedzenie na krześle z wyprostowanymi plecami, bez opierania się, ze skrzyżowanymi na wysokości kostek nogami. Broda jest lekko skierowana ku dołowi.
Zanim zaczniemy, dobrze jest pogrążyć się w ciszy i bezruchu. Można pomyśleć o przeszkodach lub problemach, z którymi chcemy sobie poradzić.
Co warto wiedzieć
Na początku pomocne bywa zwizualizowanie sobie przepływów w nas. Podstawowe założenia medycyny tybetańskiej mówią, że w naszym ciele są trzy kanały. Środkowy, inaczej centralny, błękitny, o szerokości kciuka, rozpoczyna się około 5 cm poniżej pępka, biegnie do góry przez środek ciała i otwiera się na szczycie głowy. Po lewej stronie znajduje się kanał w kolorze czerwonym, po prawej – biały. Boczne kanały mają nieco mniejszą średnicę od centralnego. Oba są świetliste, na dole łączą się w miejscu poniżej pępka, u góry przechodzą za oczodołami i wychodzą nozdrzami. Zwizualizowanie kanałów oraz ich kolorów nie jest niezbędne przy wykonywaniu ćwiczeń, ale może być ułatwieniem, jeśli nie skupiamy się jedynie na oddechu.
By prawidłowo wykonać ćwiczenie, dzielimy jeden oddech na etapy. Wdech, wstrzymanie oddechu na chwilę, dodech – dobranie dodatkowego powietrza, wstrzymanie na dłużej, wydech. Pomiędzy wdechem a wydechem wykonujemy określone ruchy.
Oczyścić własne wnętrze
Najlepiej praktykować rano. Można to robić dwukrotnie w ciągu dnia: rano i wieczorem. Praktyka trwa od 20 do 40 minut, w zależności od tego, ile razy powtarzamy dany tsalung.
Harmonia ciała i duszy jest celem istnienia, w naukach podkreśla się przy tym pożądaną bezwysiłkowość naszych dążeń i działań. W naszej kulturze może zdawać się to sprzecznością – nauczeni jesteśmy, że tylko wysiłek i wytężona praca mogą nas doprowadzić do celu. O inną bezwysiłkowość tu jednak chodzi. Nie jest to zresztą jedyny przykład sytuacji, kiedy pojęcia czy ich definicje gubią się w morzu przekładów, interpretacji lub zwykłych nieporozumień.
Bardzo trafne jest porównanie ćwiczeń tsalung do porządkowania przestrzeni: pozbywamy się czegoś niechcianego, robiąc miejsce na to, co pożądane.
Opisane ćwiczenia są skierowane do wszystkich, jednak bardzo ważne w naukach tybetańskich jest zachowanie linii przekazu, co oznacza, że instrukcje – zarówno do poszczególnych praktyk, jak i szerszych nauk – otrzymujemy bezpośrednio od nauczyciela. W czasach pandemii nastąpił przełom i w tym zakresie, bo można znaleźć nauczyciela, który zrobi to online. Warto poszukać go na stronie ligmincha.pl lub ligmincha.org.
Odblokuj energię
Lung pierwszy
Poruszający się ku górze, związany z czakrą gardła i głowy – przynależy do żywiołu ziemi i koloru żółtego.
Zrób wdech i zatrzymaj powietrze w gardle, zrób dodech. Przechyl lekko głowę do przodu i zacznij kręcić w lewą stronę płynnym ruchem. Wykonaj 5 obrotów w lewo, po czym 5 obrotów w prawo. Ruchy mają być luźne, po okręgu. Po 10 obrotach zrób wydech.
Powtarzamy to ćwiczenie 3 lub 5 razy. Zaznaczam, że kolejny wdech i kręcenie głową można zrobić po kilku spokojnych, normalnych oddechach; nie trzeba tego wykonywać ciągiem. Jeżeli przywołaliśmy jakieś problemy czy przeszkody, możemy sobie wyobrazić, że wraz z wydechem są one wyrzucane. Świadomie czujemy, jak czakra głowy i gardła staje się otwarta i czysta.
Lung drugi
Lung siły życiowej, związany z czakrą serca – przynależy do żywiołu przestrzeni i koloru białego.
Po wdechu zatrzymujemy powietrze na wysokości klatki piersiowej w okolicy serca. Robimy dodech i wyobrażamy sobie, że lung rozprzestrzenia się w obszarze serca. Prostujemy prawe ramię i kręcimy nim w lewą stronę nad głową, ruch ten powtarzamy 5 razy. Następnie prostujemy lewe ramię i kręcimy 5 razy w prawą stronę.
Ręce umieszczamy na biodrach i nie odrywając ich, kręcimy koła prawym ramieniem do tyłu – powtarzamy to 5 razy, po czym w analogiczny sposób kręcimy lewym ramieniem. Wydychamy powietrze, najlepiej wyobrażając sobie, że wydostaje się z nas wszystkimi trzema kanałami razem z przeszkodami, które się pojawiły w naszym życiu.
Jeżeli czas zatrzymania powietrza jest zbyt długi przy pierwszych próbach, możemy zredukować pięciokrotne powtórzenie np. do trzykrotnego. Po kilku próbach powinno się udać z pełną liczbą obrotów.
Lung trzeci
Lung ognia, związany z czakrą pępka, obejmuje narządy wewnętrzne – przynależy do żywiołu ognia i koloru czerwonego.
Siedzimy, a dłonie – tak jak w poprzednich dwóch ćwiczeniach – opieramy na biodrach. Wdychamy powietrze i zatrzymujemy na wysokości pępka, robimy dodech i kręcimy tułowiem koła: 5 obrotów w prawo oraz 5 w lewo. Wydychamy powietrze nozdrzami. Czujemy otwarcie w czakrze pępka. Powtarzamy to ćwiczenie 5 razy.
Lung czwarty
Rozprzestrzeniający się, obejmuje całe ciało – przynależy do żywiołu powietrza i koloru zielonego.
Ręce mamy rozłożone, dłonie leżą na kolanach wewnętrzną stroną do góry. Nabieramy powietrza i czujemy, jak przenika do całego ciała, zwłaszcza w miejsca, gdzie energia jest zablokowana. Podnosimy ręce i klaszczemy nad głową, następnie pocieramy nimi ciało od głowy przez ramiona i tułów po nogi – tak jakbyśmy chcieli je rozgrzać.
Na ciągle wstrzymanym oddechu wykonujemy rękami ruchy podobne do strzelania z łuku: najpierw 5 razy w prawym kierunku, potem 5 razy w lewym. Wydychamy powietrze. Uspokajamy oddech i powtarzamy ćwiczenie, w sumie – tak jak poprzednie – wykonując je 5 razy.
Lung piąty
Poruszający się ku dołowi, związany z czakrą tajemną, obejmuje narządy płciowe i odbyt – przynależy do żywiołu wody i koloru niebieskiego.
Podczas tego lungu należy wykonać tzw. trzymanie kosza, co oznacza podciągnięcie mięśni odbytu i podstawy miednicy. Prawa noga ćwiczącego znajduje się przed lewą, a dłonie spoczywają na kolanach.
Robimy wdech i kierujemy go do podstawy kanału centralnego, w miejsce czakry tajemnej. Trzymając obiema rękami prawe kolano, kręcimy tułowiem okręgi w lewą stronę. Potem, przytrzymując lewe kolano, wykonujemy obroty w prawo – po 5 w każdym kierunku. Następnie, trzymając oba kolana, kręcimy ciałem 5 razy w lewą stronę.
To ćwiczenie wymaga wprawy z dwóch powodów. Cały czas pamiętamy o „trzymaniu kosza” i puszczamy go dopiero wraz z wydechem. Początkowo trudno też wykonać ćwiczenie na jednym wdechu, gdyż trwa ono dłużej niż poprzednie.
Jeśli poczuliście, że chcielibyście spróbować, zalecam obejrzenie filmów instruktażowych na YouTubie z udziałem Tenzina Wangyala Rinpoczego.
Ćwiczenia są proste, znacznie trudniejsze jest opisywanie ich słowami.