Układ odpornościowy musi nie tylko zwalczać intruzów, ale także uważać, by nie krzywdzić przyjaciół. Jak powiedziała wykładowczyni w szkole dla białych krwinek w serialu Było sobie życie: „Ważne, byście wiedzieli, kogo zaatakować, i nigdy się nie mylili”.
Mrowiska są fascynujące. Kolonia mrówek przypomina jeden organizm, którego komórki (poszczególne mrówki) składają się na organy (kasty mrówek) pełniących różne funkcje: obronne, pokarmowe i rozrodcze. Mrówki zaciekle bronią dostępu do swych kolonii, wiedząc, jak cenne dla innych zwierząt zasoby znajdują się w środku: bezbronne larwy, robotnice, które je karmią, zapasy pokarmu. Te ostatnie u niektórych gatunków mrówek, takich jak mrówka miodziarka, w postaci żywych spichlerzy, bezbronnych, najedzonych po dziurki w chitynowym pancerzyku robotnic nieruchomo tkwiących w jednym miejscu…
Robotnice, a zwłaszcza robotnice żołnierki, węchem rozpoznają i zwalczają większość intruzów – jednak nie wszystkich. Na przykład larwy pięknego motyla, modraszka, nauczyły się oszukiwać mrówki, wydzielając feromony upodabniające je do larw mrówek. Zapewnia im to darmowy wikt – są karmione przez robotnice opiekujące się własnymi larwami – oraz bezpieczeństwo – za sprawą tego samego systemu obrony, który udało im się oszukać.
Każdy z nas, wielokomórkowych organizmów, jest właśnie taką kolonią. A bezbronne, wyspecjalizowane komórki we wnętrzu naszych ciał stanowią wart każdego ryzyka cel dla wirusów, bakterii i wszelkich pasożytów.
Potrzeba obrony przed innymi organizmami i wirusami jest prawdopodobnie niemal tak stara jak życie na Ziemi. Nawet bakterie mają wyrafinowane metody obrony – nie tylko walczą z infekcją, gdy ta się pojawi, lecz także potrafią zapamiętywać poszczególne odmiany wirusów, by tym skuteczniej