Wydawałoby się, że ciało ludzkie poza paroma wyjątkami nie stanowi już większej tajemnicy. Tymczasem od lat trwa spór o powięź, czyli tkankę łączną oplatającą wszystkie narządy wewnętrzne. Samo istnienie powięzi jest oczywiste, co innego jej znaczenie w leczeniu chorób i zaburzeń.
Dokładne zdefiniowanie tego, czym jest powięź, sprawia naukowcom nie lada kłopot. W tekstach popularnonaukowych podaje się przykład kupionej w sklepie świeżej piersi kurczaka i białej błonki, która to mięso otacza. Ta błonka to powięź.
Amerykańskie stowarzyszenie The Fascia Research Society (Stowarzyszenie Badań nad Powięzią) ustaliło oficjalną definicję, która mówi, że powięź jest osłoną, powłoką lub każdym innym możliwym do wyróżnienia skupiskiem tkanki łącznej, która tworzy się pod skórą w celu połączenia, otoczenia oraz oddzielenia mięśni i innych narządów wewnętrznych. Stowarzyszenie wskazuje, że układ powięziowy otacza „wszystkie narządy, mięśnie, kości i włókna nerwowe, nadając ciału funkcjonalną strukturę”. Znawcy tematu uważają, że za strukturalny element powięzi można uznać m.in. torebkę stawową, więzadła, siatkówkę, a także osierdzie, otrzewną i opłucną.
Wyróżnia się cztery rodzaje powięzi: powierzchowną (oddzielającą skórę od mięśni), głęboką (gęstą warstwę pokrywającą mięśnie), oponową (otaczającą mózg i układ nerwowy) oraz wisceralną (otaczającą narządy ciała).
„To struktura ciągła, w przeciwieństwie do mięśnia, który gdzieś się zaczyna i gdzieś kończy. Powięź jest łącznikiem,