Spośród czterech temperamentów najszybciej rozpoznamy w towarzystwie choleryka i flegmatyka. Oba humory przedstawia się zresztą jako parę od czasów Hipokratesa. Dlaczego? Oto jest klucz do ostatniego z temperamentów, może najciekawszego – flegmatyka.
O choleryku już pisałam – to typ człowieka, którego właśnie lato czyni impulsywnym, gniewnym, ale i wytrwałym w działaniu. Słoneczny żar patronuje osobie zaciekłej – w pracy i w emocjach, trudniej niż inni odnajdującej spokój. W jaki więc sposób choleryczna natura miałaby być bliska spokojnemu flegmatykowi, którego egzystencjalnym królestwem jest z kolei zima? I czym miałaby być ta wspólna część, kiedy te dwa temperamenty różni prawie wszystko?
Zimowe lustro
Hipokrates i jego następcy nie tyle obserwowali samych ludzi, ile całość: świat natury, którego człowiek – w przekonaniu starożytnych – stanowił nieodłączny element. Siedział w ich głowach jak puzzel, miękko wpasowany w przyrodę. Dlatego wszystko, co kiedyś dostrzeżono w człowieku, poprzedzone było