W tzw. grupie śmierci odbył się pierwszy mecz – drużyna perska pokonała zespół Spartan. Persom w sukcesie nie przeszkodziła ani heroiczna postawa kapitana Spartan Leonidasa, ani fakt, że Kserkses – ich największa gwiazda, „król królów futbolu” – przeszedł obok meczu, nijak nie angażując się w ofensywę. Po meczu wielu komentatorów spodziewało się protestu Spartan i dyskwalifikacji Persów, którzy: po pierwsze – mieli nieprzepisowo ogromną przewagę liczebną, po drugie – obeszli boisko dookoła i zaatakowali spartańską bramkę z przeciwnej strony. Ostatecznie do dyskwalifikacji jednak nie doszło – prawdopodobnie dlatego, że jak przystało na „grupę śmierci”, meczu nie przeżył żaden Spartanin, protestu nie miał więc kto złożyć.
W grupie B odbył się długo oczekiwany epicki mecz między Grecją a Troją. Gospodarze spotkania, Trojanie, którym do awansu wystarczał remis, bronili się heroicznie przez 92 minuty. Z powodu kontuzji boisko musiały opuścić liczne gwiazdy obu drużyn, m.in. Ajas (atak szaleństwa), Achilles (zerwanie ścięgna Achillesa) i Hektor (śmierć). Gdy mecz zdawał się zakończony, do gry wkroczył „Itacki Lis” – Odyseusz. Sprytny Grek przebrał się za sędziego, podrabianym gwizdkiem „zakończył” mecz, a następnie przekazał przeciwnikom gigantyczny puchar za awans. Gdy prostoduszni Trojanie przeciągnęli trofeum na swoją połowę, z pucharu wyskoczyli greccy napastnicy, bez trudu trafiając do pustej bramki Trojan.
W grupie C drużyna Bogów Olimpijskich starła się z teamem Tytanów. Najwięcej goli dla Bogów zdobył ich kapitan Zeus – jak w pomeczowym wywiadzie powiedział Tytan Jafet: „Gdy Zeus wbiegał w nasze pole karne, to jakby uderzał tam piorun”. Mimo to długo prowadzili Tytani. „W połowie drugiej połowy nasz kapitan Kronos kazał nam grać na czas i tak zrobiliśmy” – przyznał Jafet. Ostatecznie zwyciężyli jednak Bogowie – jak często w futbolu, przesądziła dłuższa ławka rezerwowych. Decydujące ciosy drużynie Tytanów zadali Cyklopi (weszli na boisko w 80 minucie) i Sturęcy (weszli w 85 minucie). Nie pomogły protesty Kronosa, który wskazywał, że większość swoich goli Sturęcy zdobyli po zagraniach „ręką”.
W fazie pucharowej świeżo zarejestrowana drużyna Forza Roma rozgromiła wszystkich rywali dzięki zastosowaniu nowatorskiej taktyki, zwanej formacją żółwia. Zbici w jednolitą masę zawodnicy przesuwali się wolno do przodu, w kierunku bramki rywala. Mimo iż w trakcie manewru zupełnie nie zwracali uwagi na defensywę i tracili zazwyczaj mnóstwo goli – od 48 do 112 tylko w jednej połowie – to jednak gdy tylko docierali na pole bramkowe przeciwnika, znienacka ustanawiali nowy system prawny regulujący zasady gry i ogłaszali, że bez względu na dotychczasowy wynik Rzym prowadzi ze wszystkimi, ponieważ „wszystko prowadzi do Rzymu”. Jednak kiedy kapitanowie drużyny, Romulus i Remus, wznosili do góry puchar świata, na trybunę honorową wtargnęli ultrasi Wandalów, zabijając wszystkich i niszcząc stadion. Mistrzostwa uznano więc za nierozstrzygnięte.