Był sobie lis. Tego lisa
miał cały las za hipisa.
Jaką dewizę miał lis?
Love, oczywiście, i peace.
Szanował myszy i kosy,
no i zapuszczał włosy.
Gdy inny lis chciał zjeść kurę,
ten stawał za nią murem.
Lisy – nie w ciemię bite.
Zaszedł im dosyć za kitę.
Zebrała się w lesie rada:
ten lis niech raczej stąd spada!
I tak pozbyto się lisa,
lecz jemu chyba to zwisa.
Spytacie: podziewa gdzie się?
Hipisi w kolejnym lesie!