Dojrzałość? Pomidor! Dojrzałość? Pomidor!
Rozmaitości

Dojrzałość? Pomidor!

Ewa Pawlik
Czyta się 7 minut

W związku z wiadomo czym, podobnie jak w poprzednim numerze, zwołanie naszego stałego gremium dyskusyjnego okazało się niemożliwe. Nie dość, że wiadomo co, to jeszcze wakacje. A wakacje to biwaki, wczasy, urlopy pod gruszą i tym podobne.

Postanowiliśmy więc zapolować na rozmówców w pobliżu któregoś z akwenów wodnych przyciągających nieletnich niczym jagodzianki osy. Padło na Sejneńszczyznę, bo akurat była najbliżej wysłanniczki „Przekroju”. Po krótkich poszukiwaniach udało się skompletować grupę, która wizję poświęcenia fragmentu kanikuły aktywnościom zawodowym witała z entuzjazmem rzadko widywanym wśród zwoływanych do pracy osobników dorosłych. W panelu dyskusyjnym poświęconym dojrzałości, który odbył się na pomoście w otoczeniu tataraku i innych trzcin, udział wzięły cztery rezolutne osoby małoletnie płci żeńskiej.

Oddajmy im głos:

Lu: Witam, jestem dziewczyną i jestem dzieckiem. Jestem czymś na świecie. Czy może kimś. Kimś!

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Nina: Jestem Nina. Jestem dzieckiem.

Pola: Jestem Pola, jestem dzieckiem. Za miesiąc skończę 11 lat.

Lu: O! To w takim razie ja mam 7 lat.

Hela: Ja jestem Hela, jestem dzieckiem i w sobotę skończę 9 lat.

„Przekrój”: Jestem Ewa, wysłanniczka „Przekroju”, za dwa tygodnie skończę 40 lat.

Lu: Ale to nie wywiad z tobą!

„Przekrój”: Szanowne Koleżanki, zebrałyśmy się w tak pięknych okolicznościach przyrody, aby przyjrzeć się zagadnieniu dojrzałości i ewentualnie pokusić się o zredefiniowanie tego pozornie oczywistego, a jednak efemerycznego konceptu. Jak zapewne wiecie, dojrzałość jako taka oznacza w istocie szereg dojrzałości może nie tyle pobocznych, ile składowych. Potocznie używa się tego pojęcia zamiennie z określeniem „dorosłość”. W aspekcie prawnym dorosłość oznacza możliwość zatrudnienia na podstawie umowy o pracę. Niejeden pracownik może mieć zatem z osiągnięciem tak rozumianej dorosłości ogromne kłopoty, i to aż do czasu wejścia w wiek emerytalny. Stosunkowo łatwo przychodzi przedstawicielom naszego gatunku osiągnięcie dojrzałości biologicznej, którą cechuje nabycie zdolności rozrodczych. Większość z nas nie ma też problemu z uzyskaniem dojrzałości szkolnej, definiowanej przez Wikipedię jako „osiągnięcie przez dziecko takiego poziomu rozwoju fizycznego, społecznego i psychicznego, które czyni je wrażliwym i podatnym na systematyczne nauczanie i wychowywanie w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Inaczej rzecz ujmując, jest to jakby moment równowagi między wymaganiami szkoły a możliwościami rozwojowymi dziecka”. Jednak trudno nie dostrzec problematycznych kwestii w tej wykładni. Od dzieci oczekuje się gotowości pójścia do pierwszej klasy szkoły podstawowej, ale co, kiedy szkole klasy brak? Wróćmy jednak do podstawowego wątku: czym, w Waszym rozumieniu, jest dojrzałość?

Lu: Dojrzałość jest jak dojrzały pomidor. To znaczy na początku on jeszcze nie ma takich fajnych rzeczy, nie jest do jedzenia, tak jak człowiek jeszcze nie ma rozumu. A potem pomidor dojrzewa, więc go jemy. A to tak samo jak człowiek już ma rozum i umie chodzić, więc sobie łazi i żyje. I tyle.

„Przekrój”: Czy oznacza to, że taki na przykład czterolatek jest człowiekiem dojrzałym?

Lu: No nie, ale przynajmniej umie chodzić.

Pola: Robisz się dojrzały, kiedy już wiesz więcej rzeczy. To trochę zależy od wieku. Na przykład kiedy masz 13 lat, to już jesteś dojrzały, jak masz 8 – nie jesteś jeszcze do końca dojrzały.

Hela: Zależy. Moim zdaniem dojrzałość jest wtedy, gdy stajesz się samodzielny. To nie zależy od wieku.

„Przekrój”: Co jeszcze charakteryzuje człowieka dojrzałego?

Pola: Wszędzie ma włosy!

Po wypowiedzi Poli porządek obrad przerywa salwa śmiechu. Po dłuższej chwili powracamy do głównego tematu dyskusji.

Lu: Człowiek dojrzały to taki, który już niestety zrobił się już trochę starszy, jak taki pomidor, który już staje się trochę przeterminowany. Dlaczego ja ciągle o pomidorach? Człowiek staje się taki trochę przeterminowany jak warzywo jakieś lub owoc. Ma siwe włosy, o ile ich nie pofarbuje. I zbliża się już ogólnie ta panna z kosą. Albo pani.

„Przekrój”: W teorii osoba określana mianem osoby dojrzałej wykazuje się samokontrolą, niezależnością, odpowiedzialnością, taktem, powagą, samodzielnością – jak słusznie wypunktowała chwilę temu Hela – obiektywnością, wytrzymałością i doświadczeniem. Posiadła umiejętność formułowania odpowiedzi na pytania dotyczące jej jako osoby oraz członka społeczeństwa i istoty we wszechświecie. Ma dojrzałe i stabilne relacje z innymi osobnikami dorosłymi. Potrafi w miarę obiektywnie ocenić samą siebie i zajmować stanowisko wobec innych osób, problemów i wartości, pozostając jednocześnie wierna wartościom własnym. Konieczna jest też zdolność do myślenia abstrakcyjnego. Przepraszam za ten zbyteczny w tej chwili być może elaborat, przytaczam te oczywistości głównie z myślą o pełnoletnich czytelnikach, którzy mają prawo nie pamiętać wszystkich tych wyznaczników. A zatem, biorąc to wszystko pod rozwagę, pozwolę sobie zapytać: czy znacie choć jedną dojrzałą osobę?

Lu: (prostując się w teatralnym geście) Dojrzałym człowiekiem jestem ja!

Panelistki wybuchają śmiechem, tatarak nie uznaje żartu za udany. „Przekrój” – owszem.

Pola: Tak, znam. Mój kolega, który się wyprowadził z podwórka, ma na imię Kuba i ma 14 lat. Mój brat cioteczny Michał, który już zaraz ma 15 lat. Mój tata, moja mama, ale to już są dorośli. I jest jeszcze coś takiego jak okres dojrzewania.

Hela: To mniej więcej się dzieje, jak się ma 15 lat.

Pola: To znaczy u dziewczyn to się może zacząć, jak mają 9 lat, i trwa tak mniej więcej do 15. roku życia.

„Przekrój”: Może warto postawić pytanie o zasadność istnienia samego procesu. Po co w ogóle dojrzewanie?

Nina: Żeby później zgnić. I móc farbować włosy.

Lu: O, to ja powiem w takim razie tak, że skoro już gnijemy, to właś­nie tak jak niektóre warzywa robią się jakieś zielone, dziwne i w ogóle, to my mamy miliard zmarszczek, mamy jakieś pryszcze, skórę bladą i jesteśmy dziwni.

Pola: Koleżanka mi mówiła, że zmarszczki robią się dlatego, że tam są takie ludziki i te ludziki też powoli umierają i skóra nam opada, bo te ludziki trzymają skórę w napięciu. Jak jesteś stary, to już tych ludzików prawie nie ma.

„Przekrój”: Chcecie być dojrzałe, tak generalnie? W najszerszym możliwym sensie?

Hela: Zależy w jakim, ale raczej nie.

„Przekrój”: Czy ludzie są nadal interesujący, jak już dojrzeją? Czy może dojrzewać to tak, jakby się psuć?

Hela: Zależy, czasami może.

Lu: Pomidor jest lepszy, jak jest dojrzały, na przykład.

„Przekrój”: Jak wyobrażacie sobie same siebie dojrzałe?

Pola: Nie wieeeeem.

Lu: Mi się wydaje, że będę miała blond włosy, ale nie wiem tego jeszcze, bo robi mi się blond przez słońce. Zobaczymy. Trudno powiedzieć.

Nina: Twarz się zmienia. Albo się nie zmieni.

Pola: Mojemu bratu ciotecznemu wyrosły wąsy i wygląda dziwnie.

„Przekrój”: Czy dostrzegacie jakieś istotne powiązania pomiędzy dojrzałością a byciem mądrym?

Pola: Nie za bardzo.

Nina: Czasem trochę tak.

Hela: Trochę tak.

Lu: Trochę tak.

„Przekrój”: Porzućmy na moment dyskurs akademicki i istniejące wyznaczniki. Załóżmy, że wiedzy, która jest, wcale nie ma albo nikogo ona nie interesuje. Jak odróżnić dziecko od dojrzałej osoby?

Lu: O! To ja powiem. Często jest tak, że dziecko ma więcej energii niż dorosły.

Hela: Nieprawda. Akurat moja ma­ma ma więcej ode mnie.

Lu: No czasami tak jest. Dziecko ­ma taką nadal jeszcze ładniejszą skórę.

Nina: Nie zawsze.

Pola: Często!

Hela: Nie zawsze, ale często.

Lu: Aha, dzieci mają często mniejsze ubrania. Taka jest prawda.

Nina: Dzieci mają lepszy wzrok.

Hela: I słuch.

Pola: I ogólnie.

„Przekrój”: W uznaniu waszej przenikliwości, błyskotliwości i w podziękowaniu za wzięcie udziału w „Przekrojowym” cyklicznym spotkaniu inteligencji niesfornej i nieletniej chciałam zaprosić Was do wydania odezwy do dojrzałych. Czy jest coś, o co pragniecie apelować?

Pola: Żeby nie byli zgredami starymi! Taki na przykład biznesmen mógłby być radosny, jeśli nie jest, a często chyba nie jest. Lekarz powinien pocieszać innych. Powinni być milsi.

Nina: A dorośli, jeśli są rodzicami, nie powinni być nadopiekuńczy. Jak będą, to dziecko nie stanie się samodzielne i będzie mniej umieć. Jeśli na przykład za długo będzie robić wszystko z mamą albo z tatą.

Lu: Powinni się odzwyczaić od papierosów, naprawdę. To jest przesada. Ludzie się stają uzależnieni.

Hela: Mnie nic nie denerwuje w dorosłych.

Pola: Nic?!

Hela: Może czasami są za bardzo dorośli.

Lu: Ja nie chcę, żeby rozpuszczali dzieci i farbowali włosy.

Hela: Moja mama jest uzależniona od telefonu. Wie, że to nie jest dobre, ale nie potrafi przestać.

Pola: Ja tego kiedyś nie rozumiałam. Teraz rozumiem uzależnienia, wiem, że to nie takie proste. Ale kiedyś nie mogłam sobie tego wyobrazić.

Nina: Czasem, jak jesteś dorosły, czujesz żądzę władzy, chcesz mieć nad wszystkimi władzę. To to jest słabe.

„Przekrój”: Otóż to!


Drodzy Czytelnicy, jeśli w trakcie lektury dojrzałość własną zaczęliście podawać w wątpliwość, pragniemy podzielić się wyjątkowym odkryciem, które zawdzięczamy gruntownej kwerendzie towarzyszącej przygotowaniom do powyższej rozmowy. Czy zaobserwowaliście u siebie skłonność do intensywnego gromadzenia tłuszczu? Czy posiadacie zdolność przestawiania się na nocny tryb życia? Czy zdarzają się Wam nocne wędrówki?

Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na minimum dwa pytania, osiąg­nęliście dojrzałość wędrówkową. Ten rodzaj dojrzałości odnosi się co prawda do ptactwa, ale dzięki naszym panelistkom wiecie już zapewne, że myśleć należy abstrakcyjnie.

Czytaj również:

Wiadomo, jak jest Wiadomo, jak jest
Rozmaitości

Wiadomo, jak jest

Ewa Pawlik

W związku z wiadomo czym nie byliśmy w stanie zorganizować kolejnej debaty z udziałem kwiatu polskiej nieletniej inteligencji. Nie dość, że wiadomo co, to jeszcze stół, przy którym się spotykamy, przeniósł się do innej kuchni, w innym zupełnie domu. Cykl ma swoje prawa i trudno nam było się poddać i pogodzić z faktem, że w letnim wydaniu kwartalnika może go najzwyczajniej zabraknąć. Zdecydowaliśmy się na podjęcie ryzykownych kroków. Ponieważ w czasie powstawania artykułu osoby zamieszkujące razem spotykać się mogły nie tylko swobodnie, ale także bez masek i konieczności utrzymania dystansu, postanowiliśmy skoncentrować się na najbliższym otoczeniu panelistki Lu i wysłannika „Przekroju”, dzielących przeróżne domostwa od ponad 7 lat zresztą.

Co to właściwie znaczy zamieszkiwać razem? Czy mieszkańcy gdańskiego falowca, najdłuższego budynku mieszkalnego w Polsce – o 16 klatkach, 11 kondygnacjach i 1792 mieszkaniach – w świetle tego przepisu zamieszkują razem? Tego nie wiemy, ale udało nam się ustalić, że Lu i „Przekrój” zamieszkują piętro niżej niż rezolutny Kornel. Od słowa do słowa okazało się, że Kornel przyjemności w panelu jakimkolwiek zasiadać jeszcze w życiu swym krótkim nie miał, a mieć chętnie by miał. Nigdy też nie udzielał wywiadu, a jak miało się nieco później okazać, niejedno ma Szanownym Czytelnikom do przekazania.

Czytaj dalej