Na jednym z ateńskich przedmieść mieszkają ludzie, których należałoby określić jako radykalnych antystoików. Szczycą się oni starożytnym rodowodem, choć – o ile mi wiadomo – karty historii filozofii nie znają wymienianych w tym rodowodzie postaci. Sprawa wydała mi się intrygująca, dlatego uznałem, że ich życie warte jest zbadania i opisania. Rzeczywiście, kiedy zgłębiłem temat, okazało się, że nie tolerują oni absolutnie żadnej przeciwności losu. Jeśli cena danego produktu wzrosła, jeśli zaczęło padać albo jeśli przesyłka się opóźnia, wpadają we wściekłość. Brak akceptacji niekorzystnych faktów jest zresztą przez nich uważany za cnotę. Status bohatera w tej społeczności uzyskał człowiek, który popełnił samobójstwo, gdy w nocy ugryzł go komar. Ludzie ci wymierają stopniowo na choroby układu krążenia i zaburzenia żołądkowo-jelitowe. Ciekawa jest ich dieta: albo się przejadają, albo cały czas nie dojadają. Spożywają tylko potrawy słodkie bądź tylko gorzkie. W żadnej kwestii nie znają umiaru: albo zagadują rozmówcę, albo tylko burczą. Przyznam, że byłem pod wrażeniem głębi myśli tego ludu, jakkolwiek dobrze wiem, że zagraża sam sobie, a może i całej planecie.