W tej odsłonie Gada rządzi matematyka, która jest nie tylko królową nauk, lecz także pomysłową doradczynią kultury. Szczególne miejsce w sztuce pisanej, malowanej, granej, rzeźbionej, budowanej, gwizdanej i na piasku bazgranej zajmują liczby, które od niepamiętnych czasów fascynują artystów. Pozostawiając z boku ich symbolikę, spróbuję na kilku przykładach pokazać, jak można wykorzystać liczby w utworze literackim.
Fibonagram
Ciąg Fibonacciego to ciąg liczb naturalnych określony w taki sposób, że pierwszy wyraz ciągu to 0, drugi: 1, a każdy kolejny jest sumą dwóch poprzednich. Początek wygląda tak: 0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55… Czy da się stworzyć utwór literacki – lub chociaż zrozumiały tekst – który nawiązywałby do ciągu Fibonacciego? To pytanie zadał mi kolega redakcyjny z działu naukowego Łukasz Kaniewski. Sprawdziłem. Okazuje się, że nie tylko się da – wielu autorów pisało tego rodzaju teksty. Ten gatunek nazywam fibonagramem, a w jego obrębie wyodrębniam dwa podstawowe podgatunki.
Fibonagram literowy to tekst, w którym liczba liter w każdym wersie odpowiada wartości właściwego wyrazu w ciągu Fibonacciego. Jak się pewnie domyślasz, Czytelniku, sprawa jest prosta, jeśli idzie o pierwsze słowa, ponieważ składają się one tylko z kilku liter. Sytuacja się komplikuje już przy ósmym słowie, które musi mieć 21 liter. Przy słowach dłuższych, 34- i 55-literowych, pewnym rozwiązaniem jest tworzenie złożeń, zwłaszcza z liczebników. Czy dałoby się stworzyć w ten sposób słowo odpowiadające kolejnemu wyrazowi w ciągu, czyli składające się z 89 liter? Zachęcam do eksperymentowania. Poniżej mój przykładowy fibonagram literowy, również w wersji graficznej, która pozwala docenić piękno ciągu Fibonacciego.
O, a to owa trasa wylotowa: czteropasmowa, południowoamerykańska, sześćsetdwudziestodziewięcioletnia, ponaddziewięćsetdziewięćdziesięciodziewięciokilometrowa.
Fibonagram wyrazowy – kolejnym wyrazom w ciągu Fibonacciego musi odpowiadać liczba słów w wersie. Żeby jednak nie było za łatwo – bo przecież dowolny tekst można podzielić na wersy – utwór powinien się rymować. Taki wiersz napisał współczesny poeta eksperymentujący ze słowami Brian Bilston. Poniżej jego utwór Word crunching w moim tłumaczeniu. Ponieważ słowa w języku polskim są zwykle dłuższe niż w angielskim, utwór zdecydowałem się skrócić z ośmiu do siedmiu wersów.
Pinoid
Tak proponuję nazwać gatunek, któremu patronuje – lub raczej matronuje – liczba π: 3,141592653589… W języku angielskim utwór tego typu określany jest słowem Pilish. Sposobów na wykorzystanie poszczególnych cyfr jest wiele, ale zatrzymajmy się przy jednym: liczba znaków w kolejnych słowach tekstu musi odpowiadać kolejnej cyfrze w zapisie dziesiętnym liczby π. Rekordzistą w pisaniu tego typu utworów jest prawdopodobnie Michael Keith, na co dzień programista, który w książce Not A Wake: A Dream Embodying π’s Digits Fully For 10000 Decimals dotarł – jak wskazuje tytuł, który sam spełnia kryteria gatunku – aż do 10 tys. cyfr. Poniżej zamieszczam własne krótkie przykłady pinoidów.
Epinoid to pinoid pisany prozą. Ponieważ rozwinięcie dziesiętne liczby π jest nieskończone, mamy tu do czynienia z potencjalnie niekończącymi się historiami. Epinoid może przybierać rozmaite formy, takie jak:
* opowiadanie:
Raz w Oslo S. Olsen, zasnąwszy
na starym stole jak stary suseł, otworzył paszczękę…
* przewodnik turystyczny:
Idź w górę i kiedy natrafisz na tartak, skręć. Pod dębem pochyłym zobaczysz…
* przepis kulinarny:
Weź 3 jaja, 2 spore marchewki,
12 małych porów, pół dużej kalarepy. Następnie…
Lirypinoid Jeśli zastosujemy reguły rządzące pinoidem do dowolnego gatunku lirycznego, wyjdzie lirypinoid. Fraszka? Hymn? Sonet? Droga wolna. Poniżej przykład lirypinoidu, który jest zarazem limerykiem. A na imię mu – powiedzmy – limerypinoid.
Jan C. Dors z Pucka (Pomorskie)
na omyłki takie jak “Dorsz” reagował wstrząsem.
Bluzgał, zapieniał się:
“Ja już odpocząć chcę!
Błagam! Ja jestem Dors, nic nie plączcie!”