Gad zapił bezę – 1/2019
i
Szkoła Lombardzka, Sowa uczy koty sztuki łapania myszy, około 1700 r.
Doznania

Gad zapił bezę – 1/2019

Pegaz zdębiał, a „Przekrój” zbaraniał
Marcin Orliński
Czyta się 3 minuty

Co tu dużo mówić: gad się rozochocił, a próby jego oswojenia i okiełznania spełzają, nomen omen, na niczym. Robi, co chce, w nosie ma utarte schematy, a reguły znanych gatunków literackich waży lekce. Przed Tobą, Czytelniku, kolejna dawka purnonsensowych form i foremek inspirowanych twórczością Stanisława Barańczaka. Warto jednak nadmienić, że Barańczaka w tym wszystkim coraz mniej.

Krótkogadek

Choć zima w pełni, ja zakładam krótkie gatki i przedstawiam nowy gatunek – krótkogadki. Zabawa polega na tym, by w czterech wersach (rym niestandardowy: aaba) powiedzieć, o czym się lubi lub nie lubi gadać, o czym się gadać chce lub nie chce, a wreszcie – o czym

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Gad zapił bezę – 4/2018
i
Szkoła Lombardzka, Sowa uczy koty sztuki łapania myszy, około 1700 r.
Rozmaitości

Gad zapił bezę – 4/2018

Pegaz zdębiał, a „Przekrój” zbaraniał
Marcin Orliński

Już po raz trzeci „Przekrój” Barańczakiem stoi. Co więcej, stoi dęba! Przypomnijmy: pretekstem do stworzenia rubryki było wznowienie kultowej książki Pegaz zdębiał (Gad zapił bezę to anagram tego tytułu), w której Barańczak przedstawił i przykładami zilustrował wymyślone przez siebie lub zapożyczone purnonsensowe gatunki literackie. Na deskach tego teatrzyku absurdu (słowo „teatrzyk” pojawia się tu nieprzypadkowo) postanowił stanąć, też dęba, piszący niniejsze słowa. Drodzy Czytelnicy, przed Wami kolejna odsłona Gada, tym razem w całości poświęcona Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu!

Gałczystych

Kto czytał Barańczaka, ten wie, że gałczystychów poeta nie pisał. Tak, to nowy species – podgatunek turystychu, czyli rymowanych pozdrowień przesłanych przyjaciołom na pocztówce. Ponieważ autora niniejszego tekstu nie stać na kilkadziesiąt tysięcy pocztówek, które mógłby wysłać Czytelnikom, pozwala sobie jako pocztówkę potraktować niniejszą stronę. Dlaczego Gałczyński? Autor Zielonej Gęsi często pisał wiersze na temat „Przekroju”, a czasopismo chętnie je publikowało, niechże tradycji stanie się więc zadość, a rymy i rytmy popłyną, nierzadko rozbijając tamy słów.

Czytaj dalej