Tytoń
Zapalając kolejnego papierosa, pomyślałem: „Czy nie za dużo ostatnio palę?”. Zaciągnąłem się i… doznałem wizji. W przerażającej pustce Wielki Tytoń zastanawiał się, czy nie wypełnia ostatnio zbyt wielu ludzi. „Cholera, muszę to ograniczyć” – powiedziałem, kiedy wróciła mi świadomość. Papieros w moich palcach pokiwał z aprobatą.
Schody
Wczesna jesień to doskonały czas na zwiedzanie Włoch. Jeszcze ciepło, a już bez tłumu turystów. Rzym najbardziej lubię w pierwszej połowie października. Zachodzące słońce rzuca ciepłe promienie na urokliwe placyki, pinie pachną spełnieniem niedawnego lata… Wchodziłem właśnie po Schodach Hiszpańskich, żeby się temu wszystkiemu przyjrzeć, gdy nagle poślizgnąłem się i spadłem – turlając się i odbijając od kamieni – na sam dół. Łup! Ból był nie do zniesienia, na szczęście wkrótce straciłem przytomność.
Wyjazd
Najgorsze w wyjazdach jest to zamartwianie się, czy wszystko zrobiliśmy jak trzeba: czy zamknęliśmy drzwi i okna, wyłączyliśmy żelazko, opłaciliśmy rachunki… Myślałem o tym wszystkim, szykując się do podróży poślubnej z moją ukochaną. Walizki były już spakowane, hotele zabukowane… Jednak nie mogłem sobie pozwolić na tak silny stres związany z wyjazdem. Zostaliśmy w domu. Do rozwodu doszło kilka miesięcy później.
Reality show
Też tak czasem macie? Podejrzewacie, że żyjecie w jakimś programie telewizyjnym, jak w filmie Truman Show z Jimem Carreyem? Ostatnio to poczucie dopadło mnie tak silnie, że szukałem kamer w moim mieszkaniu. Zacząłem rozkuwać ściany, pędziłem przed siebie, chcąc dotrzeć do kresu mojego sztucznego „świata”. W końcu jacyś umundurowani ludzie zaprowadzili mnie z powrotem do mojego życia. Do dziś nie wiem, czy byli to policjanci, czy ochroniarze reality show, w którym być może występuję.
Opiekunka
Na czas jesiennego urlopu – tydzień nad polskim morzem – wynająłem opiekunkę do moich dwóch kotków. Miała przychodzić raz dziennie, karmić je i wysyłać mi zdjęcia. Przez pierwsze dni nieco obawiałem się, czy zaufałem odpowiedniej osobie. Zdjęcia kotów były nieostre, kto wie, czy są szczęśliwe i dobrze karmione? Później przestałem o tym myśleć. Relaksowałem się i wdychałem jod. Polubiłem ten domek, tę plażę. Kupiłem nowe meble, zakochałem się we właścicielce smażalni ryb. Nigdy więcej nie wróciłem do Warszawy.