Jeśli są w życiu rzeczy, które warto mieć, na pewno jest to długopis – zwłaszcza taki ze sklepu „Wszystko po 5 zł”.
Mówcie sobie, co chcecie, ale sklepy pod szyldem „Wszystko po 5 zł” są po prostu najlepsze. Często je odwiedzam z pięciozłotówką w kieszeni, aby napawać się faktem, że wreszcie na wszystko mnie stać. Nie kupuję nic. Oddycham tylko atmosferą konsumenckiej wszechmocy.
Czasem jednak – choć niezwykle rzadko! – coś z asortymentu zafrapuje mnie do tego stopnia, że czuję się zmuszony wydać na tę rzecz moją ostatnią pięciozłotówkę. Niedawno na przykład znalazłem długopis, niby zwykły długopis wbity pomiędzy plastikową wytłoczkę a tekturkę. W sklepie był zaledwie jeden egzemplarz tego towaru i zapewne przeszedłbym obok niego obojętnie, gdyby nie nazwa na etykiecie: AUTOMATYCZNY DŁUGOPIS DO PISANIA OPOWIADAŃ (wielkimi literami).
– Co to jest? – zapytałem sprzedawcz