Młody dębczak był bardzo niegrzeczny: nie tylko nie nauczył się teorii fotosyntezy („Przecież to robimy, to po co nam teoria” – wykrzykiwał), ale do tego obrzucał wszystkich żołędziami. W końcu pani sosna kazała mu wyjść z klasy. Bezczelny dębczak nie spełnił jednak jej polecenia, wymawiając się faktem, że jest drzewem i chodzić nie potrafi. O zachowaniu dębczaka poinformowani zostali rodzice.
*
Wraca kontrowersyjny pomysł mundurków szkolnych – zwolennicy tej koncepcji twierdzą, że mundurki zatrą różnice między drzewami liściastymi a iglastymi, pomagając w ich integracji. Przeciwnicy odpowiadają, że poza szkółką „iglaki” i „liściaki” mundurków nie noszą, a przecież to integracja w dorosłym życiu jest najważniejsza. Poza tym mundurki dla drzew, ze względu na ich rozmiar i liczbę rękawów na gałęzie, bardzo ciężko zrobić.
*
W funkcji nauczycielki zawieszona została pani leszczyna. Jak się dowiedzieliśmy, kiedy młoda brzózka nie potrafiła rozwiązać zadania z matematyki, leszczyna przed całą klasą zacytowała przysłowie: „Wysoki jak brzoza, głupi jak koza”. Cieszy nas zdecydowana reakcja leśnej dyrekcji – nie chcemy szkoły, w której młode drzewka są obrażane!
*
Skandal na klasówce z historii! Prowadząca klasówkę pani olszyna była bardzo zdziwiona, że wszyscy dostali szóstki. Zagadkę rozwikłał kontroler z kuratorium, pan kret, który odkrył, że uczniowie ściągali od siebie wzajemnie, wykorzystując… podziemną sieć korzeni. Być może nie jest to pierwszy sprawdzian, na którym uczniowie ściągali w ten sposób. Sprytnym drzewkom obniżono oceny ze sprawowania na koniec roku.
*
Plaga smartfonów – coraz więcej drzewek, idąc w ślady ludzi, używa na lekcjach smartfonów. Przyłapane drzewka tłumaczą się klasycznie: „Napisała do mnie mama” (buczek), „Ja na tym telefonie robię notatki” (sosenka), „To nie mój telefon” (grabik). Co gorsza, sprytne drzewka chowają telefony w dziuplach! Jak radzić sobie z tym cyfrowym problemem?