Zdumiewające odkrycie Xu Xwan Zdumiewające odkrycie Xu Xwan
Rozmaitości

Zdumiewające odkrycie Xu Xwan

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Według badaczki umysł ludzki nie jest przystosowany do zajmowania się czymkolwiek. Zgryzota wywołana nadmiarem obowiązków jest faktem powszechnie znanym, podobnie jak roztargnienie, którego przyczyna tkwi w nadmiarze bodźców zewnętrznych. Psycholożka traktuje jednak nie o nadmiarze naszych zajęć, lecz o zajęciach jako takich: przez równe 10 lat badając kilkaset tajwańskich bliźniąt, odkryła, że ci spośród badanych, którzy mniej zajmowali się czymkolwiek niż ich rodzeństwo, byli w znacznie lepszej kondycji psychofizycznej. Jakakolwiek czynność – twierdzi Xu Xwan – odrywa człowieka od jego własnej nieśmiertelnej jaźni, oderwanie zaś od swej prawdziwej istoty wywołuje konflikt wewnętrzny; konflikt wewnętrzny zaś wywołuje chorobę i szybsze starzenie się. Człowiek zatem – brzmi konkluzja – powinien zredukować wszelki wysiłek do minimum.

Czy w analizach tej psycholożki kryje się rewolucyjna prawda naukowa, czy też zwykła pochwała próżniactwa? Wciąż czekamy na potwierdzenie wyników jej badań.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

 

Czytaj również:

180 westchnień tajniaka 180 westchnień tajniaka
i
ilustracja: Daniel Mróz, rysunek z archiwum
Opowieści

180 westchnień tajniaka

Marcin Wroński

Przed wojną wiosny były tak samo paskudne jak dziś, tylko więcej złudnych marzeń mieli ludzie, na przykład wywiadowca policji Tadeusz Zielny. Cały rok po męsku kolekcjonował erotyczne podboje, lecz wiosną naprawdę się zakochiwał, jak kto głupi. Tym razem w nowej sąsiadce.

Na imię miała Halina, w metryce 23 lata. Zielny zaś, którego okno wychodziło wprost na śmietnik, codziennie widywał, że gdy Halina wyrzuca z wiadra do kubła zmięte papiery, to podnosi nóżkę niczym gwiazda filmowa. Oczarowany postanowił pomagać jej przy tym nie­delikatnym zajęciu. Odtąd ich rozgrzane dłonie coraz częściej spotykały się na zimnym uchwycie wiadra, a ich oczy przyciągały się spojrzeniami, uległe grawitacyjnej sile namiętności.

Czytaj dalej