Według badaczki umysł ludzki nie jest przystosowany do zajmowania się czymkolwiek. Zgryzota wywołana nadmiarem obowiązków jest faktem powszechnie znanym, podobnie jak roztargnienie, którego przyczyna tkwi w nadmiarze bodźców zewnętrznych. Psycholożka traktuje jednak nie o nadmiarze naszych zajęć, lecz o zajęciach jako takich: przez równe 10 lat badając kilkaset tajwańskich bliźniąt, odkryła, że ci spośród badanych, którzy mniej zajmowali się czymkolwiek niż ich rodzeństwo, byli w znacznie lepszej kondycji psychofizycznej. Jakakolwiek czynność – twierdzi Xu Xwan – odrywa człowieka od jego własnej nieśmiertelnej jaźni, oderwanie zaś od swej prawdziwej istoty wywołuje konflikt wewnętrzny; konflikt wewnętrzny zaś wywołuje chorobę i szybsze starzenie się. Człowiek zatem – brzmi konkluzja – powinien zredukować wszelki wysiłek do minimum.
Czy w analizach tej psycholożki kryje się rewolucyjna prawda naukowa, czy też zwykła pochwała próżniactwa? Wciąż czekamy na potwierdzenie wyników jej badań.