
Miał to być największy projekt inżynieryjny w dziejach ludzkości – scalenie Afryki i Europy w jeden superkontynent. Do powstania Atlantropy, bo taką nazwę wymyślono, miała doprowadzić budowa gigantycznej tamy w Cieśninie Gibraltarskiej, która odcięłaby Morze Śródziemne od Atlantyku.
Z uwagi na swoje położenie pozbawiony dopływu zimnych wód oceanicznych zbiornik zacząłby intensywnie parować, stopniowo obniżając swój poziom. W zaledwie kilkadziesiąt lat lustro wody obniżyłoby się o prawie 200 m, uwalniając ogromne połacie nowego lądu. Zaporze w Gibraltarze towarzyszyłyby dwie podobne, niewiele tylko mniejsze – jedna na morzu Marmara, druga w Cieśninie Sycylijskiej. Wszystkie trzy zaopatrzone miały być w elektrownie wodne o potężnej mocy, które zasilałyby w energię elektryczną cały kontynent.
Choć brzmi to jak fabuła steampunko