Belka w oku
i
Haunting (1893—1894), Odilon Redon (Domena publiczna)
Marzenia o lepszym świecie

Belka w oku

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 2 minuty

„Za każdym idzie jego cień, a im mniej jest zespolony ze świadomością, tym jest ciemniejszy i większy” – pisał Carl Gustav Jung z właściwą sobie tendencją do formułowania enigmatycznych, a zarazem literacko efektownych fraz.

Za tą frazą stoi jednak całkiem solidna teoria czy raczej zbiór luźno powiązanych ze sobą refleksji – co u autora Aionu akurat nie powinno dziwić, nie miał on wszak ambicji budowania spójnego systemu myślowego. Refleksji rozbudowywanych i pogłębianych przez kilkadziesiąt lat. Problem zła – w wymiarze psychologicznym i moralnym, indywidualnym i zbiorowym – fascynował bowiem Junga od dzieciństwa (jeśli wierzyć jego baśniowej „autobiografii”, w której mit przeplata się z rzeczywistością w sposób właściwie niezauważalny).

***

Zasadnicza obserwacja, do której doszedł, obserwacja streszczająca się w zdaniu inicjującym niniejszy tekst jest tyleż – z pozoru – banalna, ile głęboka i nieoczywista.

Brzmi mianowicie: zło, a zatem jakaś dyspozycja do czynienia destrukcji i przysparzania innym cierpień, drzemie w każdym z nas. Nikt nie jest od niej wolny. Im bardziej natomiast sądzimy o sobie, że jesteśmy dobrzy i światli, tym ciemniejsze chmury zbierają się w naszej duszy i tym mocniej nawigują z tła naszym działaniem.

***

Największe zbrodnie dokonywały się często w imię szczytnych ideałów.

Najwięksi agresorzy sądzili sami o sobie, że są rycerzami sprawiedliwości.

Najwięksi okrutnicy bywali przeświadczeni, że działają w imię wyższej konieczności i wyższych wartości.

Ci natomiast, którzy padali ich ofiarą; ci wyzywani, bici, torturowani i zabijani, w przekonaniu swoich prześladowców reprezentowali totalne zło i niegodziwość, z którymi oni sami nie mieli przecież nic wspólnego.
 

***

Działa tu wprost dynamika opisana w Ewangelii św. Mateusza, w słynnym fragmencie o źdźble w oku bliźniego, które widzi się precyzyjnie i klarownie, oraz belce we własnym, której dla odmiany wcale się nie dostrzega.

Niewątpliwie posiłkując się tą ewangeliczną intuicją – i w ogóle często podkreślając, że religie stanowią nieprzebrane źródło psychologicznych obserwacji – zwrócił Jung uwagę na mechanizm tak zwanej projekcji cienia.

Wskutek tego mechanizmu rozliczne nieakceptowane w sobie cechy, całe wewnętrzne zło, to, co w nas niedoskonałe, słabe, ale także agresywne, skłonne do przemocy, niskie, otóż wszystko to zostaje – niczym obraz z rzutnika na ścianę – wyprojektowane na innego. Najlepiej – różniącego się od nas, obcego, posiadającego cechy dla naszej identyfikacji nieswoiste.

Na przykład kogoś o odmiennej płci, kolorze skóry albo orientacji seksualnej.

***

W ten sposób nasz własny wizerunek – tych światłych, dobrych i czystych – zostaje ocalony, a nasza pycha skutecznie nakarmiona.

W ten sposób najbardziej krwawa agresja wobec innych zyskuje szczytne usprawiedliwienie.

 

Czytaj również:

Milczenie wszechświata
i
Donald Giannatti / Unsplash.com
Kosmos

Milczenie wszechświata

Tomasz Stawiszyński

Naukowcy pracujący przy projekcie o nazwie Breakthrough Listen ogłosili właśnie, że wszechświat milczy. Najnowocześniejsze radioteleskopy wycelowane w bezmiar rozciągający się ponad naszymi głowami nawet nie drgną. Od trzech lat nie odebrały najmniejszego sygnału świadczącego, że gdzieś tam może istnieć jakiekolwiek życie. Przynajmniej w obszarze 160 lat świetlnych od Ziemi, obejmującym 1327 gwiazd.

Ten projekt jest stosunkowo młody, ale od 1959 roku działa inicjatywa SETI, w ramach której prowadzi się regularny nasłuch sygnałów radiowych z kosmosu.

Czytaj dalej