Białe lato na biegunach
i
Antarktyka, zdjęcie: M S/Unsplash
Ziemia

Białe lato na biegunach

Mikołaj Golachowski
Czyta się 13 minut

Naturalnie Słońce kojarzy nam się z tropikami. Kolumb uważał nawet, że stamtąd jest po prostu do niego bliżej i wyobrażał sobie Ziemię jako wielką pierś kobiecą, której sterczący sutek jest gdzieś w równikowych okolicach Ameryki Południowej i to dlatego tam tak ciepło. Jednak nigdzie wpływ Słońca nie jest aż tak dramatyczny jak w rejonach najzimniejszych, czyli na biegunach oraz w krainach je otaczających.

Mówiąc oględnie, nie jestem fanem Kolumba. Owszem, spektakularnie zgubił się kiedyś na Atlantyku i rdzenni mieszkańcy Ameryki musieli mu pomóc. Pewnie w retrospekcji tego żałują, biorąc pod uwagę, jak krwawo im się odwdzięczył. W każdym razie myślał, że dotarł do Indii, bo kompletnie nie doszacował wielkości naszej planety, mimo że w jego czasach wszelkie dane na ten temat już istniały. Dziś wiemy, że z pewnością nie był pierwszym Europejczykiem, który do Ameryki dotarł, bo prawie 500 lat wcześniej dopłynęli do niej Normanowie. Jednak oni też Ameryki nie odkryli, bo nie da się odkryć kontynentu od kilkunastu tysięcy lat zamieszkanego przez mnóstwo ludzi. Tak samo jak nie odkryli Francji, kiedy odwiedzali ją jako wikingowie. Warto tu przypomnieć, że wiking jest po prostu Normanem w pracy – to słowo nie określa jego narodowości, tylko zawód polegający na dość energicznej eksploracji. Wiking to taki bardzo aktywny turysta sprzed tysiąca lat, wykazujący ogromne zainteresowanie zabytkami kultury materialnej, zwłaszcza tymi mniejszymi, czyli trochę jak przedstawiciele Muzeum Brytyjskiego kilkaset lat później.

Ale wróćmy do Kolumba. Wizja naszej planety jako gruszkowatej piersi to właściwie jedyna pozytywna myśl, jaka mi się z nim kojarzy. Choć geografowie i geolożki są w zasadzie zgodni, że Matka Ziemia takiego sutka sterczącego ku Słońcu niestety nie ma, to faktycznie z okolic równika bywa czasem do niego minimalnie bliżej niż z biegunów. Jest

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Spadło nam z nieba!
i
"Yliaster; Paracelsus", Marsden Hartley, 1887 r., Smithsonian Institution/Rawpixel (domena publiczna)
Żywioły

Spadło nam z nieba!

Łukasz Nowacki

Słońce jest źródłem energii, również tej nieodnawialnej, zawartej w paliwach kopalnych czy biomasie. I okazuje się, że tę zamkniętą w materii energię możemy odzyskać w bardziej ekologiczny sposób niż poprzez spalanie. W obliczu kryzysu klimatycznego to może być jedyne słuszne rozwiązanie.

Kiedy na świecie zacznie brakować energii, przełoży się to na kluczowe gałęzie gospodarki: rolnictwo i transport, czyli podstawy funkcjonowania naszego obecnego systemu zaopatrywania w żywność. W konsekwencji możemy się spodziewać, że konieczne będzie racjonowanie pożywienia i wody – elementarnych dóbr warunkujących życie i zdrowie człowieka. Jednak w całej tej ponurej i mrocznej układance wciąż istnieje nadzieja, jeden jasny punkt! To nasze Słońce.

Czytaj dalej