Burza przed ciszą
i
ilustracja: Kazimierz Wiśniak
Wiedza i niewiedza

Burza przed ciszą

Kacper Pobłocki
Czyta się 18 minut

Doświadczyliśmy właśnie małego trzęsienia ziemi i zostało nam kilkadziesiąt minut, aby uciec w góry. Kończy się świat, jaki znamy ­– krótka era globalnej dominacji Zachodu. To, co niezwykłe, stało się codziennością.

„Zauważyłeś? Było trzęsienie ziemi” – spytała mimochodem Tomoko, gdy zszedłem do kuchni umyć naczynia. „Tak” – odparłem, choć dopiero to jej pytanie ugruntowało we mnie jasność co do tego, czym było to chwilowe zachwianie świata sprzed godziny. Wstrząs był tak delikatny i tak krótki, że odruchowo uznałem, iż po prostu jestem zmęczony jet lagiem. Moja partnerka, która mieszkała w Tokio przede mną, opowiadała mi, że pierwsze trzęsienie ziemi jawiło się jej jak chrobotanie myszy w szafach. A to budynek trzeszczał albo rzeczy w szufladach się przesuwały.

Minimalne trzęsienia ziemi to w Japonii codzienność. Jednak nawet i większe nie są problemem. Problemem jest tsunami wywoływane przez te poważniejsze tąpnięcia. Zachwianie gruntu pod nogami to tylko sygnał, że za chwilę (od kilkunastu minut do kilku godzin) przyjdzie fala, która zmiecie cały nasz świat. Ale jeszcze wszystko jest w normie. Jeszcze nic się nie stało. Budynki stoją, wszystko zdaje się być normalnie.

I wtedy trzeba uwierzyć w to, co niemożliwe: że świat, który nas otacza, już niebawem przestanie istnieć. Wiedza ta – a w zasadzie wiara – jest jednym z fundamentów życia w krajach, które doświadczają cyklicznych końców świata. To dlatego w miasteczku Kesennuma, które zostało zmiecione z powierzchni ziemi w 2011 r., można znaleźć dziś kamień węgielny, a na nim taką inskrypcję:

„Biegnij! Biegnij w góry! Nie przejmuj się innymi. Najpierw uratuj sie­bie. I powiedz przyszłym pokoleniom, że tsunami dotarło do tego miejsca. A przeżyli ci, którzy pobieg­li. W góry. Więc biegnij! Bieg­nij w góry!”.

Moment, w którym wiemy, że nadciąga tsunami, jest bardzo trudny. Bo nie masz czasu, aby odebrać swoje dzieci z przedszkola czy pojechać po matkę, która właśnie robi zakupy w centrum handlowym. Musisz uwierzyć, że oni też wiedzą to, co ty, i że zaczną biec w góry, aby obronić się przed wielką falą, która nieuchronnie zbliża się i zmiecie cały świat. Musisz też uwierzyć, że instytucje stworzone, aby uratować ludność w sytuacji zbliżającego się tsunami, będą działać. Że przedszkolanki zabiorą twoje dziecko w góry, a system ewakuacji z centrum hand­lowego zadziała bezbłędnie.

To właśnie dlatego japońskie społeczeństwo jest tak świetnie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Różne wcielenia reinkarnacji
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Doznania

Różne wcielenia reinkarnacji

Tomasz Wiśniewski

W wędrówkę dusz wierzymy, lub wierzyliśmy, jak świat długi i szeroki.

Na przestrzeni wieków różnie opisywano relacje pomiędzy ciałem a duszą (duchem, psychiką, świadomością, atmanem itd). Niektórzy twierdzą, że istnieje tylko dusza (a ciało to coś w rodzaju złudzenia). Inni – że istnieje tylko ciało (a dusza to coś w rodzaju złudzenia). Niektórzy utrzymują, że dusza, choć istnieje, jest związana z ciałem i razem z nim umiera. Inni, przyjmując podobne stanowisko, wierzą jednocześnie, że po śmierci dusza może zmartwychwstać razem z ciałem (Żydzi płacą ogromne kwoty za miejsce na cmentarzu na Górze Oliwnej, w okolicach którego ma zjawić się Mesjasz). Niektórzy twierdzą, że jedna dusza może istnieć w wielu ciałach; inni – że wiele dusz może przebywać w jednym ciele.

Czytaj dalej