Nie chodzą do lekarza, ale radzą sobie z biegunką, zakażeniami pasożytami i potrafią wywołać poród. Zwierzęta praktykują zoofarmakognozję – leczą się, jedząc owoce, zagryzając glinką i kąpiąc się w mrowiskach.
Szympansica Chausiku ewidentnie była chora. Pozostawiła swego synka Chopina pod opieką innej samicy i oddaliła się od stada. Zaczęła zrywać pędy jakiejś rośliny i żuła je, wysysając sok. To zachowanie zelektryzowało Michaela Huffmana, który właśnie zaczął pracę badawczą w Parku Narodowym Gór Mahale w Tanzanii: szympansy nigdy do tej pory nie sięgały po tę roślinę. Gdy zapytał o nią członka zespołu – Mohamediego Seifu Kalunde, pochodzącego z pobliskiego plemienia Tongwe – usłyszał, że krzew Vernonia amygdalina jest uznawany za silny lek. Tongwe używali go w wypadku dolegliwości brzusznych i zakażeń pasożytniczych. „Czyżby szympansica wiedziała o leczniczych właściwościach gorzkiej wernonii?” – zastanawiał się badacz. Już 24 godziny później był pewny, że Chausiku wiedziała, co robi, i była w tym skuteczna – jej stan się poprawił. Odzyskała apetyt i znów opiekowała się dzieckiem.
Dzik wie, które ziele uzdrawia
„Na długo przed odkryciem Huffmana ludzie obserwowali przypadki samoleczenia u zwierząt” – mówi prof. dr hab. Tadeusz Kaleta z Wydziału Nauk o Zwierzętach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W tekście Samoleczenie u dziko żyjących kręgowców, opublikowanym w 2005 r. w piśmie „Życie Weterynaryjne”, przytacza m.in. starochińską opowieść o rolniku z prowincji Junnan, który próbował pozbyć się węża, raniąc go motyką.