Widząc w Internecie nagłówek informujący, że gąsienice jedzą plastikowe śmieci, trudno nie zadać sobie następującego pytania: czy gąsienice jedzą plastikowe śmieci? Bo tak już jest z tytułami w Internecie, że nie można czytać ich wprost, ale trzeba przerobić je na pytanie, jak na lekcji języka polskiego w szkole podstawowej (chyba że już mają formę pytania, wtedy należy przerobić je na zdanie przeczące).
Mówimy tu o gąsienicach barciaka większego badanych ostatnio przez biolożkę Federicę Bertocchini. Wiadomo nie od dziś, że owady te (zwane również molami woskowymi) składają jaja w ulach. Tam wylęgają się gąsienice, które jedzą wosk, doprowadzając czasem do znacznych zniszczeń. Ale czy jedzą również plastik?
To zależy. Jeżeli są to gąsienice z informacji prasowej przygotowanej na potrzeby szerokiej publiczności, wygląda na to, że jedzą, i to z apetytem. „Po 12 godzinach otrzymano oczywiste zmniejszenie plastikowej masy” – czytamy.
Ale jeśli są to gąsienice z artykułu opublikowanego w specjalistycznym czasopiśmie „Current Biology”, to jedzenie plastiku nie idzie im już tak łatwo. Dowiadujemy się, że w eksperymencie gąsienic było 100 i że w ciągu 12 godzin strawiły one mniej niż jedną dziesiątą grama sztucznego tworzywa. Plastikowa torebka waży jakieś 6 g, więc zjedzenie całej takiej „reklamówki” zajęłoby 100 owadom miesiąc. Jeżeli więc typowy Polak zużywa jedną plastikową torebkę dziennie, każdy obywatel musiałby zatrudnić armię 3 tys. gąsienic. Zważywszy na i tak niełatwe warunki mieszkaniowe w kraju, byłoby to trudne. Zwłaszcza że po czterech tygodniach gąsienice zmieniłyby się w poczwarki, a po kolejnych dwóch w dorosłe ćmy – istoty niezainteresowane konsumowaniem torebek z supermarketów, lecz tłumnym krążeniem wokół żyrandola i rzucaniem na ściany upiornych cieni.
Czy więc gąsienice jedzą plastik? – spytajmy jeszcze raz. Może i jedzą, ale w laboratorium i bardzo powolutku. Raczej nie da się ich zatrudnić do pożerania plastikowych torebek na wysypisku (no dobrze, trzymanie gąsienic w mieszkaniu to rzeczywiście przesada).
Zresztą Federica Bertocchini doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jak twierdzi, jej rzeczywistym celem jest znalezienie enzymu, dzięki któremu owady trawią plastik, i wykorzystanie tego nieodkrytego jeszcze związku do rozkładania odpadków.
Czy i kiedy pani Bertocchini enzym zidentyfikuje i na ile okaże się on skuteczny – nie wiemy. Na razie nie powinniśmy liczyć na gąsienice, ale używać mniej plastikowych torebek, a najlepiej wcale.