
Czyta się 5 minut
Właściwie nie zależy mi na Lyonie. Jeden nocleg, punkt przesiadkowy, w drodze z północy na południe. Zresztą jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś specjalnie wybierał się do Lyonu. Owszem: na konferencję albo z powodów kulinarnych, np. kolekcjoner gwiazdek Michelina. Nikt o Lyonie nie marzy, nie ma o nim legendy, żadnego mostu w Awinionie czy parasolek z Cherbourga. Kiedy dojechałam, w Lyonie padało. Po raz pierwszy od 10 dni zebrały się nade mną