Jej badacze zwykle dostrzegają piękno albo w całej dyscyplinie, albo w jej wyjątkowych przypadkach. Jedno z tych podejść jest zdecydowanie bardziej użyteczne, jeśli za pomocą obliczeń chce się opisać wszechświat.
Poprzez matematyczny świat poprowadzić można wiele linii podziału. Funkcjonuje przede wszystkim tradycyjne przeciwstawienie matematyki „czystej” i stosowanej, które odzwierciedla – znany także z innych dziedzin – podział na teorię i praktykę oraz jest wyrazem napięcia między uprawianiem „nauki dla nauki” a dążeniem do określonego celu. Próbuje się także dzielić matematykę w sposób podobny, w jaki opisujemy ludzki mózg, wyróżniając w nim „algebraiczną” lewą półkulę, w której myśli układają się w logiczne sekwencje, i „geometryczną” prawą półkulę, która preferuje podejście wizualne. Ale możemy również przyjąć subtelniejsze kryterium podziału, jakim jest czyjeś osobiste upodobanie do jednego z dwóch rodzajów matematycznego piękna.
Czar całki
Osobom spoza wąskiego grona ekspertów zazwyczaj trudno dostrzec piękno w matematyce. Mówi się, że piękno tkwi w oku patrzącego, jednak