Inspiruje intelektualistów, pisarzy oraz malarzy. Prowokuje do fundamentalnych pytań filozoficznych – o czas, sposób postrzegania rzeczywistości, a wreszcie także o samo istnienie. Jest równocześnie falą i cząstką. Światło.
Moim rozmówcą jest Robert Hübner, przedsiębiorca, z wykształcenia fizyk i artysta malarz. Rozmawiamy o świetle, o jego dwoistej, falowo-korpuskularnej naturze, ale też o świetle w filozofii, psychologii oraz sztuce. Hübner potrafi łączyć różne perspektywy i rozjaśniać najbardziej zawiłe tematy, nawet tak ciemne jak czarna dziura. Pracuje teraz nad Deltą Kroneckera – powieścią sensacyjno-psychologiczną, w której światło odgrywa kluczową rolę.
Jan Pelczar: Zapytam wprost. Czym jest dla Pana światło?
Robert Hübner: Dla mnie to przede wszystkim oddziaływanie fizyczne, w tym wypadku elektromagnetyczne, odpowiedzialne za szereg postrzeganych na co dzień fizycznych zjawisk. Kiedy studiowałem przed laty fizykę teoretyczną, ostrzegano nas, że już nigdy nie popatrzymy na świat w inny sposób jak tylko przez pryzmat tej dziedziny nauki. Ale malarskość spojrzenia też jest potrzebna, uzupełnia i wzbogaca wgląd fizyka.
Jaka to perspektywa?
Dla fizyka światło to po prostu widzialna część promieniowania elektromagnetycznego, w zakresie od blisko 400 do prawie 800 nanometrów, czyli w istocie bardzo wąskim, bo poza spektrum światła widzialnego istnieje bardzo szeroki zakres promieniowania elektromagnetycznego dla